Spóźnione zmiany ratingów

Z Nickiem Kounisem, ekonomistą z ABN Amro, rozmawia Hubert Kozieł

Publikacja: 20.12.2010 09:01

[b]W ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z serią negatywnych działań agencji ratingowych. Moody’s obniżyła ocenę kredytową Irlandii o pięć stopni, zagroziła ratingową degradacją Hiszpanii oraz Grecji. Standard & Poor’s ostrzegła, że obniży rating Belgii... Z czego wynika taka nagła aktywność agencji? Czy ostrzegają nas one, że europejski kryzys zadłużeniowy się zaostrzy?[/b]

Decyzje agencji ratingowych dotyczące konkretnych krajów wynikają z wielu bardzo różnych czynników. Nie można więc ich wrzucać do jednego worka. Poza tym, akcje ratingowe dotyczące Irlandii oraz Grecji nie mają już naprawdę większego znaczenia. Kraje te otrzymały przecież duże pożyczki stabilizacyjne od Unii Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Problem ich ewentualnej niewypłacalności został więc na pewien czas rozwiązany. O wiele ciekawsze jest przyglądanie się zmianom ratingów państw takich jak Hiszpania czy Belgia, gdyż istnieje ryzyko, że rozleje się na nie europejski kryzys zadłużeniowy.

[b]Ratingi państw z peryferii strefy euro wciąż jednak wydają się nieco za dobre, biorąc pod uwagę stan finansów publicznych tych krajów...[/b]

Rzeczywiście, działania agencji ratingowych wyglądają często na nieco spóźnione. Agencjom zdarza się zmieniać ratingi dużo później, niż na fiskalne zawirowania w danym kraju zareaguje rynek. Przyglądanie się działaniom agencji ratingowych nie mówi więc nam wszystkiego. Kluczowym jest obserwowanie tego co robią ministrowie finansów, a nie agencje. To od działań rządów zależeć będzie stan finansów publicznych państw. Inwestorzy zwracają więc obecnie coraz mniejszą uwagę na to, co robią agencje ratingowe. Obserwują za to bardzo uważnie jak rządy podchodzą do problemu konsolidacji fiskalnej.

[b]Czy możemy się spodziewać, że w ciągu najbliższych dwóch więcej krajów Zachodu straci najwyższe ratingi AAA? Jak duże jest ryzyko, że taki rating stracą Stany Zjednoczone?[/b]

To zawsze jest trudne do przewidzenia, gdyż wchodzi w grę zbyt dużo czynników. Wiele krajów z najwyższymi ratingami ma poważne problemy fiskalne. Przykładem na to są m.in. USA. Pamiętajmy jednak, że nawet ważniejsze od obecnych fiskalnych kondycji danych krajów są wiarygodne, średnioterminowe plany obniżenia deficytów finansów publicznych i zadłużenia. Można jednak zaobserwować, że agencje ratingowe bardzo niechętnie pozbawiają najwyższych ocen kredytowych. Musiałoby się więc stać coś naprawdę poważnego z finansami publicznymi USA, że Ameryka została pozbawiona najwyższego ratingu AAA.

[b]W ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z serią negatywnych działań agencji ratingowych. Moody’s obniżyła ocenę kredytową Irlandii o pięć stopni, zagroziła ratingową degradacją Hiszpanii oraz Grecji. Standard & Poor’s ostrzegła, że obniży rating Belgii... Z czego wynika taka nagła aktywność agencji? Czy ostrzegają nas one, że europejski kryzys zadłużeniowy się zaostrzy?[/b]

Decyzje agencji ratingowych dotyczące konkretnych krajów wynikają z wielu bardzo różnych czynników. Nie można więc ich wrzucać do jednego worka. Poza tym, akcje ratingowe dotyczące Irlandii oraz Grecji nie mają już naprawdę większego znaczenia. Kraje te otrzymały przecież duże pożyczki stabilizacyjne od Unii Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Problem ich ewentualnej niewypłacalności został więc na pewien czas rozwiązany. O wiele ciekawsze jest przyglądanie się zmianom ratingów państw takich jak Hiszpania czy Belgia, gdyż istnieje ryzyko, że rozleje się na nie europejski kryzys zadłużeniowy.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: A więc wojna. Donald Trump zadaje cios Europie
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Uważajmy! Nowy prezydent wskaże nowego prezesa NBP
Opinie Ekonomiczne
Mikołaj Fidziński: Platformo, chwalić też się trzeba umieć
Opinie Ekonomiczne
Dan Jørgensen: Koniec z energetycznym szantażem Rosji
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Jak zostać prezydentem