Od władzy odsunięty został ostatni szef firmy budowlanej z tzw. starej gwardii – prezesów, którzy kierowali przedsiębiorstwami państwowymi jeszcze przed transformacją. W piątek rada nadzorcza Mostostalu-Export zawiesiła na trzy miesiące Michała Skipietrowa, który był prezesem spółki od 1990 r. To może być zapowiedzią kolejnych zmian.
Rada nadzorcza nie mogła odwołać szefa spółki, gdyż w jej statucie znajduje się zapis, że może to zrobić jedynie walne zgromadzenie akcjonariuszy. Paweł Narkiewicz, który ujawnił się z pakietem akcji uprawniającym do ponad 5 proc. głosów na WZA Mostostalu-Export pod koniec kwietnia ubiegłego roku, zapewnia jednak, że nie ma takich planów. – Najbliższe trzy miesiące dajemy sobie na pełen audyt sytuacji i majątku spółki i zdiagnozowanie jej największych problemów. Następnym krokiem będzie wytyczenie kierunku jej dalszego rozwoju – mówi. – Mamy nadzieję, że prezes Skipietrow będzie z nami współpracował. Nie rozmawiamy o jego odejściu – dodaje. Zaznacza, że spółka będzie jak najszybciej chciała wprowadzić program oszczędnościowy, zamierza też otworzyć się na komunikację z rynkiem.
Skipietrow był dotąd jedynym członkiem zarządu Mostostalu. Po jego zawieszeniu do pełnienia obowiązków prezesa oddelegowana została Agnieszka Jankowska, która od czwartku jest członkiem rady nadzorczej budowlanej firmy. W zarządzie będzie też zasiadał Paweł Narkiewicz, który ma akcje uprawniające do 8,48 proc. głosów. Narkiewicz jest prezesem giełdowej Calatravy Capital.
Michał Skipietrow to najdłużej urzędujący prezes spółki giełdowej. To on w 1992 r. wprowadził Mostostal na giełdę. Z budowlaną firmą jest jednak związany znacznie dłużej – od blisko 30 lat. Skipietrow od kilku lat zapowiadał, że spółka jest o krok od pozyskania inwestora strategicznego. Za każdym razem zapowiedzi okazywały się jednak przedwczesne, co tylko powiększało irytację drobnych inwestorów. Na forach internetowych od dawna pojawiają się ich żądania, by prezes ustąpił ze stanowiska.
Paweł Narkiewicz zapowiedział zmiany w Mostostalu już ponad rok temu. Udało mu się je jednak przeprowadzić dopiero teraz. – Przez rok prowadziłem rozmowy z prezesem Skipietrowem, ale w spółce dalej nic się nie działo. Dlatego postanowiłem wprowadzić do niej osoby, które ją zrestrukturyzują. Ja do zarządu wszedłem jedynie na zasadzie pomocy – mówi. – Wierzę, że uda nam się wyprowadzić Mostostal na prostą, co doprowadzi do wzrostu jego wartości – dodaje.