Śmiertelna choroba przenoszona drogą ideową

Jeszcze trzy lata temu wydawało się, że Stany Zjednoczone są źródłem wszelkiego gospodarczego zła. Symbolem chciwości bankierów, których błędy i żądze rozlały się po świecie za pośrednictwem rozdętych rynków kapitałowych, doprowadzając do globalnego kryzysu

Publikacja: 28.11.2011 19:59

Śmiertelna choroba przenoszona drogą ideową

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Teraz Barack Obama przybywa na szczyt USA-Unia Europejska, jak dobry wujek z Ameryki, który nie tylko ma pieniądze, ale i moralne prawo do wytykania błędów swoim europejskim kolegom. Tylko, czy aby na pewno tak jest?

Ameryka załatała swoje problemy pompując w system finansowy setki miliardów dolarów. Nie szukano ich w skarbcach Rezerwy Federalnej. Większość po prostu dodrukowano. Trudno nazwać zasypywanie dziury workami z pieniędzmi reformą. Tym bardziej, że polityka ta oznaczała zerwanie z logiką stojącą u podstaw systemu rynkowego  – za biznesowe błędy muszą płacić ci którzy je popełnili.

Europa poszła tym samym śladem. Zaadaptowała amerykańską ideę maszyny drukarskiej, ratując banki, które kupowały „trefne" amerykańskie papiery zabezpieczone niespłacalnymi długami. Dzięki tej akcji na Starym Kontynencie wciąż są takie banki jak brytyjski Northern Rock, które dawno powinny upaść.

Zarówno Waszyngton, jak i kraje Unii Europejskiej działały w ostatnich, kryzysowych latach stosując te same metody – zwiększając zadłużenie lub drukując pieniądze – w końcu skąd państwa, z permanentnym deficytem mogą znaleźć pieniądze na dokapitalizowanie banków? Problem, gdy chętnych do pożyczania ubywa.

Na razie Ameryka jest górą. Ale ta sytuacja może się w każdej chwili odwrócić. Wzajemne połajanki na niewiele się zdadzą. A moralna przewaga USA jest tylko chwilową ułudą. W końcu nie bez powodu podstawy obecnego systemu gospodarki światowej, który uległ w ostatnich latach znacznemu osłabieniu, nazywają się konsensusem waszyngtońskim.

Stojące u jego podstaw połączenie dwóch, jak pokazuje historia, dość sprzecznych pomysłów – dyscypliny fiskalnej i stopniowego obniżania podatków, może w założeniach było logiczne. Teraz sprawia wrażenie rozwiązania morderczego. Zwłaszcza wzmocnione zbytnią liberalizacją rynków kapitałowych, które odbiło się światowej gospodarce czkawką choćby trzy lata temu. Stany Zjednoczone mają w tym swój duży udział.

Wygląda na to, że sumienie gospodarcze Ameryki nie jest wcale czystsze niż Europy.

Hubert Salik

Teraz Barack Obama przybywa na szczyt USA-Unia Europejska, jak dobry wujek z Ameryki, który nie tylko ma pieniądze, ale i moralne prawo do wytykania błędów swoim europejskim kolegom. Tylko, czy aby na pewno tak jest?

Ameryka załatała swoje problemy pompując w system finansowy setki miliardów dolarów. Nie szukano ich w skarbcach Rezerwy Federalnej. Większość po prostu dodrukowano. Trudno nazwać zasypywanie dziury workami z pieniędzmi reformą. Tym bardziej, że polityka ta oznaczała zerwanie z logiką stojącą u podstaw systemu rynkowego  – za biznesowe błędy muszą płacić ci którzy je popełnili.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację