Mo­del ten współ­gra z opi­nia­mi wy­gła­sza­ny­mi w „for­te­cach ka­pi­ta­li­zmu" przez przed­sta­wi­cie­li eu­ro­pej­skich elit, np. Ni­co­la­sa Sar­ko­zy'ego, któ­ry w ob­li­czu kry­zy­su chwa­li po­wrót pań­stwa i „ko­niec ide­olo­gii pu­blicz­nej bez­sil­no­ści". W kra­jach uwa­ża­nych za iko­ny ka­pi­ta­li­zmu pań­stwo nie re­zy­gnu­je z re­gu­la­cyj­ne­go od­dzia­ły­wa­nia na go­spo­dar­kę i z wła­sno­ści naj­cen­niej­szych ak­ty­wów. Pań­stwo fran­cu­skie po­sia­da 85 proc. udzia­łów w gi­gan­cie ener­ge­tycz­nym EDF, ja­poń­skie – 50 proc. udzia­łów w Ja­pan To­bac­co, nie­miec­kie – 32 proc. w Deut­sche Te­le­kom. W OECD fir­my pań­stwo­we ma­ją sku­mu­lo­wa­ną war­tość 2 bln dol. i za­trud­nia­ją po­nad 6 mln pra­cow­ni­ków.

Czy koń­czy się wia­ra w pry­wa­ty­za­cję, nie­omyl­ność „nie­wi­dzial­nej rę­ki" ryn­ku? Chiń­ski pre­mier Wen Jia­bao twier­dzi, że ry­nek jest po­trzeb­ny do alo­ka­cji za­so­bów, ale w ra­mach okre­ślo­nych przez po­li­ty­kę ma­kro­eko­no­micz­ną i re­gu­la­cyj­ne od­dzia­ły­wa­nie rzą­du. Ian Brem­mer w ksią­żce „The end of the free mar­ket" (2010) ob­ra­zo­wo de­fi­niu­je ka­pi­ta­lizm pań­stwo­wy ja­ko mecz, w któ­rym rząd kon­tro­lu­je wy­star­cza­ją­co wie­lu sę­dziów i gra­czy, aby zmak­sy­ma­li­zo­wać szan­se na uzy­ska­nie po­żą­da­ne­go przez sie­bie wy­ni­ku. Krót­ko mó­wiąc, mecz usta­wio­ny przez rząd.

War­to się za­sta­no­wić nad ska­lą „usta­wia­nia me­czów" w go­spo­dar­ce świa­to­wej i je­go kon­se­kwen­cja­mi. Dziś go­spo­dar­ka świa­to­wa nie jest zdo­mi­no­wa­na przez fir­my pry­wat­ne. Trzy spo­śród naj­więk­szych ban­ków są kon­tro­lo­wa­ne przez rząd chiń­ski. 14 pań­stwo­wych firm wy­do­by­wa dwu­dzie­sto­krot­nie wię­cej ro­py naf­to­wej i ga­zu niż osiem naj­więk­szych pry­wat­nych kon­cer­nów w tej bra­nży. We­dług „The Eco­no­mist" spół­ki z więk­szo­ścio­wym udzia­łem pań­stwa od­po­wia­da­ją za 80 proc. ka­pi­ta­li­za­cji gieł­dy chiń­skiej, 62 proc. ro­syj­skiej i 38 proc. bra­zy­lij­skiej. Gi­gan­tycz­ne pań­stwo­we fun­du­sze in­we­sty­cyj­ne „usta­wia­ją" świa­to­we ryn­ki ka­pi­ta­ło­we.

Nie ma wąt­pli­wo­ści, że rzą­dy re­ali­zu­ją ce­le po­li­tycz­ne środ­ka­mi eko­no­micz­ny­mi. Mo­gą to być ce­le geo­po­li­tycz­ne, ale też czy­sto eko­no­micz­ne (na­krę­ca­nie ko­niunk­tu­ry) czy spo­łecz­ne (prze­zwy­cię­że­nie za­co­fa­nia). Spraw­ne i uczci­we eli­ty mo­gą wy­ko­rzy­stać po­zy­tyw­ne efek­ty do bu­do­wy trwa­łe­go po­rząd­ku ryn­ko­we­go i de­mo­kra­tycz­ne­go. Ka­pi­ta­lizm pań­stwo­wy po­wi­nien zo­stać „skon­tro­wa­ny" od­po­wied­nią daw­ką li­be­ra­li­zmu. Ina­czej gro­zi eko­no­micz­na i po­li­tycz­na de­ge­ne­ra­cja.