Po­wód to ban­kruc­twa i po­wa­żne kło­po­ty firm z bra­nży bu­dow­la­nej, a je­den z głów­nych wi­no­waj­ców to spół­ka PBG. Mo­żna oczy­wi­ście po­wie­dzieć, że ban­kow­cy po­win­ni przewidzieć ta­ką sy­tu­ację i nie an­ga­żo­wać się w tak ry­zy­kow­ny sek­tor. Prze­cież w ban­kach za­trud­nio­na jest ar­mia spe­cja­li­stów, któ­rych za­da­niem jest oce­na ry­zy­ka. Z dru­giej stro­ny zde­cy­do­wa­na więk­szość spół­ek, któ­re mają kło­po­ty al­bo już ogło­si­ły upa­dłość, bu­do­wa­ła w Pol­sce au­to­stra­dy. I ich fi­nan­so­we pro­ble­my wy­ni­ka­ją z te­go, że wal­czy­ły (i wy­gra­ły) o au­to­stra­do­we zle­ce­nia.

Czy ban­kow­cy po­win­ni prze­wi­dzieć, że po­tę­żne spół­ki bu­dow­la­ne, gi­gan­ty bra­nży, po­le­gną na bu­do­wie au­to­strad? Czy któ­ryś z ban­kie­rów wpadł­by jesz­cze rok te­mu na to, że ta­ka fir­ma jak PBG upad­nie, a ko­lej­na zna­na mar­ka w bra­nży, Po­li­mex, też bę­dzie w ta­ra­pa­tach? Dziś trze­ba się za­sta­no­wić, co zmie­nić, ­by ta­ka sy­tu­acja się nie po­wtó­rzy­ła, ­by pań­stwo­we zle­ce­nia nie do­pro­wa­dza­ły do ban­kructw zdro­wych spół­ek, do po­gar­sza­nia wy­ni­ków wie­lu bra­nż, a co za tym idzie – do spad­ku PKB.

Że­by spół­ki bu­dow­la­ne nie mu­sia­ły li­czyć, ile mu­szą do­ło­żyć do pseu­dolu­kra­tyw­nych umów na bu­do­wę au­to­strad, a ban­ki two­rzyć tak du­żych re­zerw na nie­sp­ła­ca­ne kre­dy­ty i ob­li­ga­cje. To po­win­no być za­da­nie rzą­du: skło­nić Generalną Dy­rek­cję Dróg Kra­jo­wych i Au­to­strad, by nie wy­bie­ra­ła naj­tań­szych ofert, a ra­czej pod­pi­sy­wa­ła z wy­ko­naw­ca­mi umo­wy ta­kie, ja­kie obo­wią­zu­ją w Unii Eu­ro­pej­skiej.