Amerykański Fed znowu luzuje politykę pieniężną. Po to, by obniżać stopę bezrobocia. Może nasza Rada Polityki Pieniężnej, nie odchodząc od swojego podstawowego mandatu, czyli dbania o stabilność cen, też powinna większą uwagę zwracać na stan rynku pracy?

Amerykański bank centralny będzie wydawał 40 mld dolarów miesięcznie na skupowanie papierów związanych z rynkiem hipotecznym do czasu, aż prognozy dla rynku pracy nie poprawią się znacząco. Ben Bernanke, szef Fedu, nie powiedział, jaki poziom stopy bezrobocia uznaje za satysfakcjonujący, istotne jest jednak to, że amerykańska polityka pieniężna wprost ma być skierowana na ożywienie gospodarcze.

Tymczasem nasza RPP waha się. Oczywiście FED jest w dużo łatwiejszej sytuacji, bo inflacja w Stanach jest pod kontrolą. W Polsce trzyma się na podwyższonych poziomach, więc wybór nie jest taki oczywisty.

Wiele wskazuje jednak na to, że dalsza restrykcyjna polityka wysokich stóp procentowych nie ma większego sensu. Między innymi dlatego, że sporą część wyższych cen importujemy (np. ceny surowców czy niektórych artykułów żywnościowych, które zresztą z powodu suszy mogą znowu rosnąć). Na razie w RPP słychać głosy na tak i nie, choć ewentualna decyzja o obniżce stóp to tylko jeden z wielu i chyba najprostszy instrument, jakim polityka pieniężna może oddziaływać na rynek. Oby nie okazało się, że Rada będzie wstrzymywać się ze swoimi decyzjami tak długo, że i owszem, będziemy mieli niską inflację, ale coraz mniej pracy.