Premier Donald Tusk 2 lutego przedstawił w Sejmie informację rządu o polityce europejskiej. Dyskusja, jaka się potem wywiązała, dotyczyła kilku ważnych, zarówno dla Polski, jak i Unii Europejskiej kwestii.
Naszym zdaniem najważniejszym problemem, który wtedy wystąpił, był proces określany mianem Europy dwu prędkości. Stanowisko Polski odnośnie do zróżnicowania tempa i stopnia integracji w ramach UE będzie wpływać na przebieg integracji naszej gospodarki z gospodarkami krajów Unii i determinować naszą przyszłą sytuację w UE.
Dwa stanowiska
W dyskusji zarysowały się dwa stanowiska. Pierwsze, którego wyrazicielem jest część opozycji, jest zdecydowanie przeciwne uczestniczeniu Polski w inicjatywach, których celem jest uzdrowienie sytuacji w strefie euro, a które prowadzą do zacieśniania współpracy w ramach tej strefy. Co więcej, z wystąpień wielu mówców można było odnieść wrażenie, że obciążają oni winą rząd za to, że w ogóle dopuścił do pojawienia się problemu Europy dwu prędkości, jego zaś gotowość do uczestniczenia w porozumieniach zawieranych w strefie euro, mimo że nie jesteśmy do tego zobowiązani (pakt fiskalny, unia bankowa), uznają za działanie wbrew polskiemu interesowi.
Drugie rządowe stanowisko wyraża się w determinacji do uczestniczenia w inicjatywach, które będą decydowały o przyszłym kształcie UE, w tym strefy euro. Z tym stanowiskiem łączy się także jasna deklaracja o przystąpieniu Polski do strefy euro, podczas gdy pierwsze optuje raczej za pozostawaniem poza nią tak długo, jak będzie to możliwe, a nawet za trwałym utrzymywaniem narodowej waluty. Które z tych stanowisk jest bardziej racjonalne?
Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest wcale prosta. Z jednej bowiem strony, pozostawanie poza strefą euro oraz nieprzyjmowanie zobowiązań wynikających z paktu fiskalnego czy unii bankowej (a także innych inicjatyw, które będą się pojawiać) może mieć określone pozytywne skutki dla polskiej gospodarki, chociażby ze względu na większą swobodę w kształtowaniu polityki makroekonomicznej. Z drugiej jednak strony, postawienie się w roli obserwatora sytuacji w strefie euro grozi trwałym wyrzuceniem poza nawias zaawansowanych procesów integracji UE.