Rocznicę uczcił natomiast prezydent Bronisław Komorowski. Nie tylko wręczył zwyczajowo odznaczenia, ale też zaproponował sformułowanie nowej listy 21 postulatów na 35. rocznicę przypadającą w 2015 r.
Jeśli chodzi o postulaty zgłoszone w sierpniu 1980 r., uczciwość nakazuje mieć do nich stosunek mocno ambiwalentny. Oczywiste były żądania polityczne (związki zawodowe, prawo do strajku, wolność słowa). Natomiast żądania w sferze ekonomicznej były nierealistyczne (jednorazowa podwyżka płac o 2000 zł przy jednoczesnym postulacie przywrócenia równowagi rynkowej bez zmiany cen i przy wprowadzeniu kartek na mięso; skrócenie o pięć lat wieku emerytalnego). Każdy jako tako inteligentny człowiek zarówno ze strony solidarnościowej, jak i rządowej, miał tego świadomość. Ci pierwsi traktowali postulaty jako substytut hasła: komuna musi odejść. Drudzy udawali, że tego nie wiedzą i gotowi byli podpisać wszystko, byle nie utracić władzy. Pozytywne w tym wszystkim było to, że został zapoczątkowany ruch społeczny, który odegrał zasadniczą rolę w obalaniu komunizmu i powrocie do normalności.
Tyle tylko, że po latach wielu Polaków z owej normalności nie jest zadowolonych. Ludzie ci chcieliby, aby zagwarantować im wszelkie korzyści z demokratycznej gospodarki rynkowej i równocześnie przywrócić zabezpieczenia oraz świadczenia socjalne, jakie dawał komunizm.
W najwyższym możliwym stopniu wyrazicielem tego poglądu jest dzisiejsza „Solidarność". Żąda wysokiej podwyżki płacy minimalnej (czyli de facto płac w ogóle), stałych umów o pracę dla wszystkich, krótkookresowego rozliczania czasu pracy i obniżenia wieku emerytalnego. Związkowcy prawdopodobnie zdają sobie sprawę z nierealności tych żądań, toteż – w odróżnieniu od swoich poprzedników – nie tają, że zasadniczym ich postulatem jest: Tusk musi odejść.
Można zatem powiedzieć, że lista nowych postulatów już jest (łatwo je uzupełnić, by było 21). Nie czekając na okrągłą rocznicę już dziś można rozpocząć ich realizację. Prezydent i rząd mogą podać się do dymisji. Pieniądze można zacząć rozdawać na prawo i lewo, ogłaszając Polskę krajem powszechnej szczęśliwości (w krótkim terminie). Co więcej, podejrzewam, że gdyby taki program poddać pod powszechne głosowanie, zostałby uchwalony dużą większością głosów.