Prognozy inne od konsensusu rynkowego

Nasze prognozy są opracowywane w nieco inny sposób niż w typowych biurach ekonomicznych - mówi Adam Czerniak, jeden z uczestników konkursu na najlepszego analityka makroekonomicznego.

Publikacja: 29.06.2014 15:06

Prognozy inne od konsensusu rynkowego

Foto: materiały prasowe

Dlaczego zdecydował się Pan wziąć udział w konkursie?

Decyzji o starcie w konkursie prognoz makroekonomicznych nie podjąłem sam. To była wspólna decyzja zespołu centrum analitycznego Polityki Insight. Na publikowanie średnioterminowych prognoz zdecydowaliśmy się w marcu 2013 r., czyli jeszcze zanim rozpoczęła się oficjalna sprzedaż serwisu. Chcieliśmy, aby nasze centrum było brane pod uwagę w rankingu Rzeczpospolitej i NBP już od początku 2014 r., tak abyśmy jak najszybciej mogli zweryfikować trafność przygotowywanych prognoz. Są one bowiem opracowywane w nieco inny sposób niż w typowych biurach ekonomicznych. Na suche liczby, które otrzymujemy z modeli ekonometrycznych, nakładamy bowiem liczne korekty z tytułu przyszłych zmian instytucjonalnych oraz politycznych w Polsce i w całej Unii. Dlatego w procesie prognostycznym bierze udział większość działów Polityki Insight, a nasze prognozy czasami znacząco różnią się od tzw. konsensusu rynkowego.

Ceny w zasadzie stoją w miejscu. Czy uważa Pan, że grozi nam deflacja? Jaki poziom inflacji prognozuje Pan na ten rok?

W miesiącach letnich spodziewam się wystąpienia przejściowej i płytkiej deflacji w Polsce. To efekt nałożenia trzech czynników. Po pierwsze, w lipcu 2013 r. w związku ze zmianami regulacyjnymi znacznie podwyższono opłaty za wywóz śmieci oraz zmieniono metodę obliczania cen produktów sezonowych, co spowodowało silny statystyczny wzrost cen młodych ziemniaków. Ubiegłoroczne podwyżki to efekt wysokiej bazy, który przełoży się na automatyczne obniżenie inflacji z początkiem wakacji. Po drugie, korzystne warunki meteorologiczne sprzyjające dobrym zbiorom owoców i warzyw, a także odnotowane w ostatnich miesiącach spadki cen cukru i mięs przełożyły się na pierwszy od 2006 r. spadek cen żywności w ujęciu rocznym. Ten trend utrzyma się zapewne przez całe lato i dopiero późną jesienią można oczekiwać podwyżek cen artykułów spożywczych. Po trzecie, wzrost konsumpcji jest na razie na tyle słaby, że nie zachęca sprzedawców do podnoszenia cen. Dlatego w 2014 r. inflacja będzie najniższa od czasów PRL i wyniesie średnio 0,3 proc.

Po kwietniu na rachunku bieżącym pojawiła się rekordowa nadwyżka. Czy uważa Pan, że eksport netto będzie dalej ważnym motorem napędowym gospodarki?

Znaczenie eksportu netto jako źródła wzrostu gospodarczego zaczęło słabnąć już od połowy 2013 r. To efekt ożywienia popytu krajowego, który sprzyja wzrostowi importu. Nie spodziewam się zatem dalszych rekordowych wyników na rachunku obrotów bieżących w kolejnych miesiącach. Mimo to, nie oczekuję też powrotu do sytuacji sprzed wybuchu globalnego kryzysu finansowego, gdy polski deficyt handlowy przekraczał 5 proc. PKB. W ostatnich latach polskie firmy z sukcesem poszukiwały nowych zagranicznych rynków zbytu, zwłaszcza poza Europą. Dodatkowo rodzimi przedsiębiorcy umocnili swoją pozycję na unijnym rynku. Dlatego w 2013 r. już co druga polska firma zatrudniająca powyżej 50 pracowników czerpała dochód ze sprzedaży towarów za granicę. Dzięki temu oraz dzięki dalszemu napływowi unijnych pieniędzy deficyt na rachunku obrotów bieżących będzie w najbliższych kwartałach oscylował w granicach 0-1 proc. PKB.

Jakie są Pana prognozy dotyczące wzrostu PKB w tym i przyszłym roku?

W kwestii tempa ożywienia gospodarczego jestem optymistą. Prognozuję, że w tym roku średnia dynamika polskiego PKB wyniesie 3,7 proc., a w 2015 r. jeszcze nieznacznie wzrośnie do 4,0 proc. Wszystkie trzy silniki rodzimej gospodarki – eksport, konsumpcja i inwestycje – już zaskoczyły i pracują na coraz wyższych obrotach. Nastroje przedsiębiorców i konsumentów są najlepsze od kilku lat, a w niektórych przypadkach nawet od początku globalnej recesji. Do tego niska inflacja wraz z coraz szybciej rosnącymi płacami, podnoszą realne dochody Polaków i sprzyjają wzrostowi konsumpcji w kolejnych kwartałach. Co więcej, dzięki działaniom EBC oraz poprawie globalnej koniunktury coraz mniej prawdopodobny jest nawrót kryzysu fiskalnego na południu Europy. W konsekwencji ryzyko, że w najbliższych kwartałach strefa euro ponownie wpadnie w recesję jest stosunkowo niskie. Po wyborach uspokoiła się też sytuacja na Ukrainie i zmalało zagrożenie dalszą eskalacją konfliktu na linii Moskwa-Kijów. Te czynniki zmniejszają ryzyko silnego spowolnienia polskiego eksportu, które groziłoby pogorszeniem koniunktury w przemyśle. Wciąż aktualna pozostaje natomiast groźba globalnego osłabienia koniunktury w związku z kondycją gospodarki chińskiej. Tamtejsze władze podjęły jednak ostatnio szereg działań stymulacyjnych, które w mojej ocenie powinny zapobiec gwałtownemu spowolnieniu gospodarki Kraju Środka.

Bezrobocie spada. Czy jest szansa, że w tym roku będzie poniżej 12 proc.?

W sierpniu lub wrześniu, gdy w Polsce będziemy mieć do czynienia z największym popytem na pracowników sezonowych, stopa bezrobocia może przejściowo spaść poniżej 12 proc. W IV kwartale w urzędach pracy zacznie się jednak ponownie rejestrować więcej bezrobotnych, a na koniec roku stopa bezrobocia wyniesie według moich prognoz 12,4 proc. To i tak bardzo dobry wynik – na koniec ubiegłego roku bezrobocie było aż o 1 pkt. proc. wyższe. Poprawa sytuacji na rynku pracy to przede wszystkim efekt lepszej koniunktury. Najwyższe od 2008 r. wykorzystanie mocy wytwórczych w przemyśle sygnalizuje, że firmy będą tworzyć nowe wakaty, aby sprostać rosnącym zamówieniom krajowym i zagranicznym.

Jak według Pana będzie się kształtowała w tym roku dynamika inwestycji?

Spodziewam się, że wzrost wydatków na inwestycyjne będzie widoczny we wszystkich sektorach polskiej gospodarki. Rząd zakończył politykę zaciskania pasa, a inwestycje publiczne powinny zacząć powoli rosnąć wraz z rozkręcaniem projektów finansowanych z nowego budżetu unijnego na lata 2014-2020. Firmy coraz optymistyczniej patrzą w przyszłość i spodziewają się zwiększonego popytu na swoje towary. W rezultacie będą one inwestować już nie tylko w nowe samochody czy technologie, ale rozpoczną też budowę nowych fabryk i sieci handlowych. Z kolei gospodarstwa domowe zapewne zwiększą wydatki na zakup nieruchomości. Sprzyjać temu będą rekordowo niskie stopy procentowe oraz uruchomiony od stycznia rządowy program wsparcia „Mieszkanie dla Młodych". Oczekuję zatem, że po kilku latach stabilizacji ponownie w górę pójdą ceny nowych mieszkań, zwłaszcza w największych aglomeracjach.

Adam Czerniak

- główny ekonomista Polityki Insight. Doktor nauk ekonomicznych, pracownik naukowy w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, do 2012 r. ekonomista w departamencie gospodarki pieniężnej Kredyt Banku.

Dlaczego zdecydował się Pan wziąć udział w konkursie?

Decyzji o starcie w konkursie prognoz makroekonomicznych nie podjąłem sam. To była wspólna decyzja zespołu centrum analitycznego Polityki Insight. Na publikowanie średnioterminowych prognoz zdecydowaliśmy się w marcu 2013 r., czyli jeszcze zanim rozpoczęła się oficjalna sprzedaż serwisu. Chcieliśmy, aby nasze centrum było brane pod uwagę w rankingu Rzeczpospolitej i NBP już od początku 2014 r., tak abyśmy jak najszybciej mogli zweryfikować trafność przygotowywanych prognoz. Są one bowiem opracowywane w nieco inny sposób niż w typowych biurach ekonomicznych. Na suche liczby, które otrzymujemy z modeli ekonometrycznych, nakładamy bowiem liczne korekty z tytułu przyszłych zmian instytucjonalnych oraz politycznych w Polsce i w całej Unii. Dlatego w procesie prognostycznym bierze udział większość działów Polityki Insight, a nasze prognozy czasami znacząco różnią się od tzw. konsensusu rynkowego.

Pozostało 86% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację