Wszystkie trzy cechy dość zaskakujące – jeszcze nieco ponad dwa tygodnie temu wydawało się, że będzie to mężczyzna, socjalista, fatalnie ubrany, łysiejący Holender. No cóż, bez wątpienia rządowi udało się doprowadzić w Brukseli do dobrej zmiany.
Problem leży jednak nie w powierzchowności, poglądach politycznych czy nawet narodowości nowej pani kapitan. Problem w tym, że stoją przed nią gigantyczne zadania, które trzeba rozwiązać, by podziwiany dawniej statek mógł na nowo wypłynąć na szerokie wody. Z czym musi się zmierzyć?
Po pierwsze, ogromny statek nie jest w dobrym stanie, a silniki potrzebują solidnego remontu. Wzrost gospodarczy w Unii wynosił w ciągu ostatnich 20 lat 1,9 proc. rocznie, a w strefie euro tylko 1,5 proc., podczas gdy w USA 2,3 proc., a w Chinach 8,7 proc. W dodatku okazało się, że choć za globalny kryzys finansowy odpowiadali głównie Amerykanie, to Europejczycy zapłacili zań wyższą cenę, a kilku krajom Unii wręcz zagroziło bankructwo. Aby rozwiązać swoje problemy, Europa musi trwale zdynamizować gospodarkę i z sukcesem włączyć się do świata czwartej rewolucji przemysłowej.
Po drugie, pojawiły się też niepokojące szczeliny w kadłubie – a jeśli nity nie wytrzymają, może zdarzyć się potężny kryzys. Głównym źródłem zmartwień są Włochy, gospodarczy gigant od ćwierć wieku pogrążony w ekonomicznej stagnacji i politycznym chaosie. Co więcej, gigant ten opiera się na niezbyt solidnych nogach finansowych. Sektor bankowy jest słaby i podatny na wstrząsy, rząd jest po uszy zadłużony, a rządzący wydają się nie rozumieć powagi sytuacji i grożą odejściem od uzgodnionych zasad oszczędnościowych.
Po trzecie, załoga jest skłócona i podzielona. Brytyjska jej część członków zbuntowała się, pakuje się na szalupę i zamierza płynąć samodzielnie. Południowcy nienawidzą ludzi z Północy za ich nieludzki pracoholizm i manię oszczędzania. Marynarze z części zachodniej uważają, że ci ze Wschodu nie rozumieją zasad kodeksu marynarza. Część starej załogi chce opanować mostek kapitański, przesadzić resztę do powolnego holownika. I samemu ruszyć śmiało na otwarty ocean. Od właściwego rozegrania sprawy brexitu, sprawnego zarządzania poobrażanymi na siebie krajami, poradzenia sobie z napięciami i zapanowania nad procesem rozłamu w Unii zależy jej przyszłość.