Z założeń przebija optymizm – ma być nieco lepiej niż w opublikowanych kilka dni temu prognozach OECD. Optymizm rządu nie jest więc bezpodstawny. Jego przejawem jest choćby podniesienie o 100 zł płacy minimalnej. Po raz pierwszy przeciętne wynagrodzenie brutto ma przekroczyć 4000 zł, co oznacza, że powoli zbliżamy się do 1000 euro.
Projekt kolejnego budżetu jest jednak obarczony wyjątkowo dużą niepewnością polityczną. Nie wiadomo bowiem, kto odziedziczy w spadku jego realizację. Trudno nawet ocenić prawdopodobieństwo, które partie będą tworzyły nowy rząd. Tymczasem poglądy i pomysły gospodarcze przedstawicieli obecnej opozycji, które ujawniły się z całą mocą podczas niedawno zakończonej kampanii prezydenckiej, każą przypuszczać, że koniec rządów koalicji PO–PSL może oznaczać zupełnie nowe realia budżetowe.