Aktualizacja: 06.08.2015 21:00 Publikacja: 06.08.2015 21:00
Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska
Był on zawsze traktowany inaczej niż inni akcjonariusze, co wynika z mieszania sfer działania rządu: właścicielskiej (dominium) i władczej (imperium). Jakkolwiek ta się dyskusja skończy, wątpię, by udało się w pełni rozwiązać ten problem.
Druga kwestia jest poważniejsza: to implementacja dyrektywy Transparency przewidującej bardzo surowe kary administracyjne za naruszenie m.in. obowiązków informacyjnych. Ta nowelizacja widziana jest przez wielu w świetle praktyki orzeczniczej KNF: nakładania surowych kar na spółki i członków zarządów. Perspektywa kar nawet 10 mln euro (spółki) i 2 mln euro (osoby fizyczne) musi przerażać. Nawet gdyby w praktyce nie były nakładane, mogą spowodować odwrót od rynku kapitałowego. W efekcie może to prowadzić do zamierania rynków, gdzie dominują emitenci mali i średni, oraz przechodzenia tzw. blue chipów na większe rynki, takie jak Frankfurt czy Londyn. Takie zagrożenie musi być brane pod uwagę przez ustawodawcę polskiego. Unia, dążąc do stworzenia jednakowych warunków prawnych dla rynków kapitałowych państw członkowskich, w rzeczywistości poprawia szanse tych lepiej rozwiniętych i silniejszych. Patrząc na treść dyrektywy, ewidentnie wiąże ona kary za naruszenie obowiązków informacyjnych z korzyściami, jakie odniósł sprawca i stratami poniesionymi przez osoby trzecie. Dotyczą one więc działań zamierzonych, mających na celu bezpodstawne korzyści majątkowe lub wyrządzenie szkody inwestorom. Tymczasem polskie przepisy traktują naruszenia obowiązków informacyjnych w sposób formalny: wystarczy, że jakiejś wiadomości nie upubliczniono lub ujawniono ją przed upublicznieniem, i nie ma znaczenia, czy ktokolwiek odniósł korzyść majątkową.
GUS opublikował właśnie dane na temat stanu polskiej gospodarki w II kwartale. I nie są to wcale dane bardzo optymistyczne, choć na pierwszy rzut oka mogą się takie wydawać.
Raty kredytów wyższe nawet o połowę? Choć prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest dziś wysokie, nie jest on jednak niemożliwy.
Homo oeconomicus zaczął być prezentowany jako „bezduszna" i „agresywna" maszyna do kalkulowania kosztów i korzyści, działająca wedle zasady, że ekonomiczny cel, czyli maksymalizacja własnych korzyści, uświęca środki.
Nikt od 20 lat tak bardzo nie nakręcił wzrostu cen w Polsce, jak pandemia pod rękę z lekceważącą inflację Radą Polityki Pieniężnej.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Analiza skutków rządów 50 populistycznych liderów, w różnych okresach i krajach, wykazała, że ich ambitne plany kończą się nieodmiennie trwałym spowolnieniem wzrostu.
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas