Przyjrzałem się – była to mapa udziału przemysłu w wartości dodanej, czyli w przybliżeniu w produkcie krajowym. Najciemniejsze regiony mają jego ponad 30-procentowy udział. A ciemne – ponad 20-procentowy. Niemal cała Polska, a także wszystkie demoludy na południe od nas.
Ci, którzy podnoszą hasło reindustrializacji – a czyni to i rząd, i opozycja – mają dość specyficzne wyobrażenie o niej. Pani Szydło w Ostrołęce zapowiedziała dokończenie rozbudowy elektrowni na węgiel kamienny, z której kilka lat temu zrezygnowała Energa, bo projekt okazał się nieopłacalny. „Na tej działce powinna powstać nowa elektrownia w Ostrołęce i deklaruję, że powstanie" – powiedziała śmiało pani premier in spe. „Ta elektrownia jest potrzebna dzisiaj Ostrołęce, na Mazowszu, Polsce i dla Śląska, jest potrzebna Polakom". Jak donosi tvp.info, kandydatka na premiera mówiła też, że w Ostrołęce przydałby się węgiel wydobywany w polskich kopalniach. „Czas w Polsce skończyć z polityką likwidacji – mówiła Szydło, odnosząc się m.in. do kopalń i stoczni" – relacjonowała telewizja.
Krótko mówiąc, reindustrializacja to wielkie państwowe stocznie, a nie jakieś tam prywatne remontowe czy jachtowe, kopalnie, elektrownie napędzane węglem. Gdyby pogmerać, na liście pojawiłaby się z pewnością ciężka chemia. Były minister skarbu pan Jasiński pisze, że ciężar reindustrializacji musi spocząć na spółkach państwowych, a przecież Platformie udało się zachować przemysł chemiczny i petrochemiczny w rękach państwa.
Mam wrażenie, że wizja reindustrializacji à la plan sześcioletni dotyczy także aktualnie rządzących – stąd pomysł państwowego funduszu inwestycyjnego PIR, ratowanie kopalni i dopieszczanie krajowego przemysłu zbrojeniowego (broń Boże Sikorsky albo Agusta), który ma być kolejnym filarem uprzemysłowienia.
W tym samym atlasie regionów Eurostatu jest też mapa wartości dodanej na jednego zatrudnionego. Cała Polska mieści się poniżej 50 procent średniej europejskiej, z wyjątkiem Mazowsza i Dolnego Śląska, gdzie relacja jest między 50 a 75 procent. Podobnie jak w – tak, tak – innych potęgach przemysłowej Europy: w Czechach, na Węgrzech, Słowacji, w Rumunii i Bułgarii.