Reklama

Sąd nadzieją dla lekarzy walczących o wyższe pensje

Sąd Najwyższy rozstrzygnie w najbliższym czasie, czy lekarze mają prawo do wynagrodzenia za nadgodziny i rekompensaty za brak wolnego po dyżurach

Aktualizacja: 05.12.2007 10:27 Publikacja: 04.12.2007 23:58

Białostocki anestezjolog Wojciech Gromkowski na początku bieżącego roku zażądał od swego szpitala przeszło 30 tys. zł jako wyrównania wynagrodzenia za pracę od kwietnia 2005 do marca 2006 r., do wysokości należnej jak za nadgodziny, oraz potraktowania jego pracy po dyżurach jako godzin nadliczbowych. Lekarz uznał, że art. 32j ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, który mówi, że czasu dyżuru nie wlicza się do czasu pracy, jest sprzeczny z dyrektywami UE i orzecznictwem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Sąd rejonowy przyznał mu jedynie 17,5 tys. zł. Stwierdził, że polskie uregulowanie dyżurów nie jest sprzeczne z orzecznictwem ETS, bowiem stwierdził on tylko, że nie można traktować dyżuru jako czasu odpoczynku. Polskie rozwiązanie nie narusza też dyrektyw 93/104/WE ani 2003/88/WE dotyczących niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Zdaniem sądu europejskie przepisy nie mówią, kiedy rozpoczyna się praca w nadgodzinach i jak ma być wynagradzana.

Sąd stwierdził natomiast, że lekarzowi należą się dodatkowe pieniądze za naruszenie jego prawa do odpoczynku po dyżurze. Kodeks pracy w art. 132 i 133 wskazuje, że pracownikowi w ciągu doby przysługuje 11 godzin odpoczynku, w ciągu tygodnia zaś – co najmniej 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku. Wojciech Gromkowski pracował jednak po kilkadziesiąt godzin. – To jedyny zawód, w którym zgodnie z ustawą można pracować nawet 56 godzin bez odpoczynku – powiedział podczas wczorajszej rozprawy przed Sądem Najwyższym.

Sąd okręgowy po odwołaniu szpitala zwrócił się do Sądu Najwyższego o rozstrzygnięcie, jaki charakter ma praca lekarza w czasie dyżuru. Czy jest to praca w godzinach nadliczbowych, czy też bliżej nieokreślona forma pracy ponadwymiarowej. Czy w razie uznania dyżuru za nadgodziny pozbawienie lekarzy prawa do odpoczynku może być podstawą żądania rekompensaty? Nie wiadomo jednak, jaki powinna mieć ona charakter: finansowy czy czasu wolnego.

SO powołał się w pytaniu na rozstrzygnięcia SN, m.in. z 3 sierpnia 2007 (I PZP 6/07), w którym stwierdził, że praca lekarza ponad 37 godzin 55 minut tygodniowo jest pracą w godzinach nadliczbowych. Inaczej sprawę widzi Trybunał Konstytucyjny. Stwierdził, że dyrektywa 2003/88/WE dopuszcza odstępstwa od obowiązku przyznania prawa do odpoczynku, jeśli zachodzi potrzeba ciągłości opieki medycznej (16 października 2006 r., K 25/05).

Reklama
Reklama

Wojciech Gromkowski przed Sądem Najwyższym dowodził, że wolne ma sens tylko bezpośrednio po dyżurze. Po latach żąda od szpitala pieniędzy za nieudzielenie mu wolnego, kiedy miał do tego prawo.

– Do SN trafiły już dwie takie sprawy. Powinien się więc wypowiedzieć powiększony siedmioosobowy skład – stwierdziła sędzia Teresa Flemming-Kulesza. – Wtedy rozstrzygniemy, czego mogą żądać lekarze za pracę na dyżurach i brak wolnego po nich.

W SN dowiedzieliśmy się, że trudno w tej chwili powiedzieć, kiedy zostanie wyznaczony termin rozprawy w poszerzonym składzie. Z pewnością nie w tym roku, najwcześniej na początku przyszłego (nowa sygnatura I PZP 11/07).

Obecnie tysiące lekarzy żąda rekompensat za nieudzielenie wolnego, a także dopłat do wynagrodzenia za dyżury. Szpitale ciągle jednak odwołują się od niekorzystnych dla siebie rozstrzygnięć. Dlatego bardzo ważne jest, by Sąd Najwyższy jak najszybciej wyjaśnił te wątpliwości. Plany Ministerstwa Zdrowia, by przesunąć wejście nowych przepisów, po pierwsze nie mają podstaw prawnych. Po drugie nowe przepisy zapobiegłyby dalszym sporom. Lekarze mają prawo walczyć o swoje. Najlepszym dowodem na to jest wyrok SN z zeszłego roku, jaki zapadł w mojej sprawie, a także wyroki sądów powszechnych, które przyznają lekarzom odszkodowania za nierespektowanie dyrektyw przez szpitale. Ciągle bowiem są naruszane normy czasu pracy lekarzy, uprawnienia do odpoczynku, a także zaniżane jest wynagrodzenie za dyżury.

wyślij e-mail do autora: m.rzemek@rp.pl

Białostocki anestezjolog Wojciech Gromkowski na początku bieżącego roku zażądał od swego szpitala przeszło 30 tys. zł jako wyrównania wynagrodzenia za pracę od kwietnia 2005 do marca 2006 r., do wysokości należnej jak za nadgodziny, oraz potraktowania jego pracy po dyżurach jako godzin nadliczbowych. Lekarz uznał, że art. 32j ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, który mówi, że czasu dyżuru nie wlicza się do czasu pracy, jest sprzeczny z dyrektywami UE i orzecznictwem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Spadki i darowizny
Czy spadek po rodzicach zawsze dzieli się po równo? Jak dziedziczy rodzeństwo?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Sądy i trybunały
Sędzia kupił wódkę na stacji benzynowej, wypił i odjechał. SN wydał wyrok
Sądy i trybunały
Byli sędziowie i prokuratorzy bez immunitetów. Ważna uchwała Sądu Najwyższego
Sądy i trybunały
Prezes Izby Kontroli SN: spełnienie żądań ministra Żurka oznacza chaos
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Sądy i trybunały
Resort Waldemara Żurka chce przywrócić przepisy sprzed rządów PiS
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama