Deweloperzy w tarapatach

Niedoświadczeni deweloperzy mają problemy. Na rynku jest coraz więcej ofert przejęć projektów budowlanych od firm, które sobie z nimi nie radzą

Publikacja: 03.12.2007 05:23

Deweloperzy w tarapatach

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

- Mam tygodniowo kilka ofert przejęcia projektów lub całych spółek celowych – potwierdza Henryk Feliks, wiceprezes grupy Gant. – Często są to sytuacje, w których mała firma zaciągnęła kredyt, obciążyła działkę, czasami nawet rozpoczęła budowę. Tymczasem rynek zwolnił, bank upomina się o spłaty, a klientów nie ma. W zamian jest coraz bardziej palący problem.

Propozycje odsprzedania projektów pochodzą z całej Polski. Do Ganta wpływają m.in. z Warszawy, Wrocławia, Krakowa, Lublina czy Gdańska. Spółka w tej chwili negocjuje dwa przejęcia. Feliks przyznaje, że przynajmniej jedno z nich chciałby szybko sfinalizować. Coraz więcej ofert wpływa także do innych dużych deweloperów. Nawet po dwie, trzy codziennie trafiają na biurko szefa J.

W. Construction. Prezes Dom Development przyglądał się już bliżej kilku przedstawionym mu propozycjom, ale na razie żadna się nie spodobała. Były to bowiem inwestycje o znacznie niższym standardzie, niż oczekują klienci spółki.Żaden z deweloperów, z którymi rozmawialiśmy, nie spieszy się z zakupami. Problemy małych firm nie są jeszcze tak wielkie, by pozbywały się najlepszych swoich inwestycji lub były skłonne oddawać je za bezcen. Kłopoty inwestorów widać też w składach budowlanych.

– Mają coraz więcej zamówionych i nieodebranych cegieł, stropów itd. Budowy bowiem stoją. Na razie są wstrzymane na miesiąc, dwa. Liczą, że jeszcze znajdą klientów, dodatkowe finansowanie – mówi Feliks. Tymczasem banki traktują zupełnie inaczej małe firmy niż największych graczy. Tym ostatnim wystarczy 10 proc. własnego wkładu, podczas gdy od małych wymaga się 30 proc. Szybciej reagują też na poślizgi w spłacaniu rat.

Do niedawna nie było to problemem. Mali deweloperzy bazowali na pieniądzach klientów. To oni finansowali całą budowę. Mieszkania nie są już jednak tak rozchwytywane, jak to było jeszcze na początku roku. Klienci coraz częściej godzą się na najwyżej 10 proc. ceny przy podpisywaniu umowy. Resztę wpłacają przy odbiorze. To sprawia, że inwestor musi wspomagać się kredytem. I, jak mówi Kacper Żak, analityk spółek deweloperskich DI BRE Bank, coraz częściej ze spłatą tego kredytu mogą mieć problemy.

– Zaczynają szukać ratunku właśnie w odsprzedawaniu inwestycji większym. Na razie jeszcze trzymają wysokie ceny, proponują słabsze projekty. Myślą, że przetrzymają gorszy dla nich czas. Ale nie ulega wątpliwości, że szybko sytuacja może ich zmusić do zmiany podejścia. Do oddawania najlepszych inwestycji i wyraźnego schodzenia z cenami – przewiduje Żak.

Sytuacją nie jest zaskoczony Michał Sztabler, analityk spółek deweloperskich DM PKO BP. Jego zdaniem przy słabszym rynku muszą pojawiać się problemy słabszych graczy. Rynek normalizuje się, a co za tym idzie musi się skonsolidować.

– W samej Warszawie działało prawie 200 deweloperów. Takiego rozdrobnienia już nie będzie. Nie będą się też pojawiać przypadkowe firmy, które nie mają nic wspólnego z deweloperką – uważa Żak.

Ale konsekwencje tej sytuacji to nie tylko okazje do atrakcyjnych zakupów dla największych deweloperów. To także prawdopodobieństwo sporych problemów klientów firm, które przestają sobie radzić z inwestycjami. Dla nich najlepszym wyjściem może być przejęcie budowy przez inną spółkę.

Tyle własnego wkładu wymagają banki przy udzielaniu kredytów dla małych firm

- Mam tygodniowo kilka ofert przejęcia projektów lub całych spółek celowych – potwierdza Henryk Feliks, wiceprezes grupy Gant. – Często są to sytuacje, w których mała firma zaciągnęła kredyt, obciążyła działkę, czasami nawet rozpoczęła budowę. Tymczasem rynek zwolnił, bank upomina się o spłaty, a klientów nie ma. W zamian jest coraz bardziej palący problem.

Propozycje odsprzedania projektów pochodzą z całej Polski. Do Ganta wpływają m.in. z Warszawy, Wrocławia, Krakowa, Lublina czy Gdańska. Spółka w tej chwili negocjuje dwa przejęcia. Feliks przyznaje, że przynajmniej jedno z nich chciałby szybko sfinalizować. Coraz więcej ofert wpływa także do innych dużych deweloperów. Nawet po dwie, trzy codziennie trafiają na biurko szefa J.

Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej