Brak dostępu części działki czy budynków do drogi publicznej spowodowany przez samego właściciela działki nie uzasadnia ustanowienia dla niego służebności drogi koniecznej w celu umożliwienia dojazdu do wewnętrznej strony budynku czy części działki za nim położonej. To sedno najnowszego wyroku Sądu Najwyższego.
Dom zagradza podwórko
O ustanowienie takiej służebności wystąpił Józef K., który po nieformalnym podziale budynku i nieruchomości dostał stronę niemającą dostępu do ulicy. Bez odpowiedniego pozwolenia wybudował na tej wewnętrznej stronie m.in. szambo, które wymaga dojazdu drogą szerokości 3 m.
Już w czasie budowania domu w 1950 r. budynek jedną ścianą dotykał granicy działki, a wolny pas po drugiej stronie w najwęższym miejscu liczył 1,3 m. Przez lata rodzinie K. to wystarczało, a gdy poruszali się szerszym pojazdem, jednym kołem jeździli po (rolnej) działce sąsiada, na której teraz żądają ustanowienia drogi koniecznej. W razie potrzeby nawet ten fragment na działce sąsiada wyrównywali piaskiem i gruzem.
W 2000 r. sąsiedzi działkę podzielili (na niewielkie części mniej więcej po 3 tys. mkw.). Nowy właściciel parceli przylegającej do domu K. zbudował na niej myjnię samochodową i nie zgadza się, by sąsiad nadal korzystał z jego gruntu do przejazdu. Nie ma wątpliwości, że do wjazdu, w szczególności samochodów służących do opróżniania szamba, niezbędna jest droga szerokości 3 m.
Przyznać drogę czy nie
Sąd Rejonowy i za nim Sąd Okręgowy w Radomiu ustanowiły dla Józefa K., a dokładniej na rzecz każdego właściciela jego działki, służebność drogi koniecznej za wynagrodzeniem (5,6 tys. zł). Zdaniem sądów niższych instancji właściciel, który swoim działaniem przyczynił się do odizolowania nieruchomości od drogi, nie jest pozbawiony roszczenia o ustanowienie służebności drogowej.