Squat w wieży niespełnionych marzeń w Caracas

W chaosie stolicy Wenezueli nawet policjant wraz ze swoją rodziną jest zmuszony mieszkać nielegalnie w osławionej Wieży Dawida.

Aktualizacja: 25.02.2014 14:10 Publikacja: 25.02.2014 14:00

Wieża Dawida w Caracas

Wieża Dawida w Caracas

Foto: Bloomberg

Mury Wieży Dawida potrafią mówić. Wysoki na 52 piętra, zwieńczony lądowiskiem dla helikopterów, z niewykończoną elewacją i pierwotnie pomyślany jako siedziba banku budynek, miał być najwyższym obiektem śródmieścia Caracas i symbolem boomu gospodarczego w Wenezueli lat 90. - czytamy na łamach "Guardiana".

Przeprowadzka ze slumsów

Tymczasem dziś, kiedy kraj zmaga się z najwyższą w świecie inflacją, chronicznym niedostatkiem żywności i czarnym rynkiem walutowym, gdzie kurs dolara jest dziesięć razy wyższy od oficjalnego, Wieża Dawida (od imienia jej głównego inwestora Davida Brillembourga, którego przedwczesna śmierć zbiegła się z załamaniem gospodarki Wenezueli), stała się symbolem niezdolności państwa do zapewnienia obywatelom mieszkań, transportu publicznego, a nawet bezpieczeństwa.

Od ośmiu lat nielegalnie zamieszkiwany przez ponad 300 rodzin przemysłowej wielkości squat zajmują także policjanci. 27-letni Jorge Luis nie jest szczególnie dumny, że musi nazywać squat domem. Zarabia 4,8 tys. boliwarów, czyli 460 funtów brytyjskich po oficjalnym kursie, a po nieoficjalnym - zaledwie 40 funtów. I jest bardziej zrezygnowany niż wściekły z powodu tej sytuacji.
- Mojego zawodu się tutaj nie ceni, podobnie jak nie ceni się nauczycieli - mówi na łamach "Guardiana"rozgoryczony policjant. - Odpowiadamy za bezpieczeństwo ludzi i edukację dzieci, ale zarobki w tych zawodach świadczą, że nie jesteśmy ważni.

Ostatecznie jednak przeprowadzka do wieży z pełnych przemocy slumsów Caracas oznaczała relatywnie bezpieczne życie dla jego rodziny. - Pozwoliło to nam wyprowadzić się od teściowej, ale nie czuję się właścicielem tego miejsca. Nie tracę nadziei, że kiedyś będę miał własne mieszkanie - mówi policjant na łamach "Guardiana".

Squatting oznacza, że policjant może przeznaczyć 3,5 tys. boliwarów miesięcznie na opłacenie rachunków za mieszkanie przy Honda Accord, które kupił od przyjaciela. Pracuje także jako taksówkarz posługując się swoim samochodem, co pozwala mu podwoić pensję policjanta. - W Wenezueli wszyscy muszą pracować na dwóch etatach - mówi policjant, kiedy wspina się pieszo na 26 piętro wieży, by dostać się do swojego mieszkania.

Nie jest jedyny, który wykonuje dziwne prace. Atrium wieży tętni od porannej aktywności mieszkańców. Grupa mężczyzn wyprowadza swoje motocykle w nadziei, że będą mieli dobry dzień jako mototaksówki, co jest coraz częstszym remedium na bezrobocie i nieustanne zakorkowane ulice Caracas.

We wnętrzu wieży papierowe ulotki przylepione do jasnobłękitnych ścian korytarzy oferują wszystko - od lodów domowej roboty, poprzez lekcje angielskiego aż po przecenione aparaty ortodontyczne, gwarantujące perfekcyjny uśmiech. Sektor chałupniczy działający poza oficjalnymi godzinami pracy, a także rozmaitość usług, mówi nam, że to szara strefa gospodarki Wenezueli pozwala sprostać rosnącym kosztom utrzymania.

- Zawsze znajdujemy sposób na przeżycie, ale nie jest to życie łatwe - mówi policjant. Mając dwie dodatkowe posady: odwożenie pracowników firmy do domu i pomoc w warsztacie samochodowym w weekendy, udaje mu się wygospodarować trzy godziny na sen. - Przez połowę mojego czasu człowiekiem jestem tylko w części. Ale dobrze jest mieć poczucie, że się ku czemuś zmierza - dodaje policjant.

Widoki dla bankierów

Cztery lata po wprowadzeniu się rodziny policjanta do Wieży Dawida 90-metrowe mieszkanie wciąż wygląda na niewykończone. Jest to prawie penthouse z zapierającymi dech widokami na południową część miasta, przeznaczonymi pierwotnie dla bankierów zasiadających przy swoich biurkach i kontemplujących własną wspinaczkę po szczeblach drabiny korporacyjnej.

Dziś na miejscu, gdzie mężczyźni w krawatach mieli robić interesy, żona policjanta Yecenia, smaży jajka ma śniadanie. To Yecenia znalazła ten lokal. Apartamenty są bardzo pożądane i zdobycie któregoś wymaga intensywnych zabiegów w "komitecie przyjęć" budynku.

Yecenia miała przyjaciół, którzy pomogli małżeństwu i ich trojgu dzieci w wieku 6,2 i rok, wprowadzić się do Wieży Dawida. Dwaj jej synowie z poprzedniego związku, 18 i 17-letni, nie mieszkają z nimi.  Kiedy pierwszy raz się tu zjawili, w apartamencie była właściwie tylko podłoga, gigantyczne kolumny i resztki lśniącej, szklanej bankowej fasady.
Powoli i w trudzie postawili ścianki działowe, oddzielające ich od sąsiadów i ogrodzili balkony na wysokości 70 metrów.

Ostatnio zainstalowali łazienkę i dokończyli małą kuchnię w kształcie litery L, w której ogromy, błękitny zbiornik zapewnia dostawę wodę na cały tydzień.
Powietrze ciągle jest przesycone pyłem niedokończonej budowy. - Wniesienie wszystkich tych cegieł i cementu na 26 piętro nawet z pomocą sąsiadów było bardzo trudne - mówi policjant. - Ale ponieważ wszystko jest tymczasowe, to staram się nie wkładać w to zbyt wiele pracy.  A Yecenia i owszem. Obecnie przestrzeń mieszkalna jest oddzielona od ich wspólnej sypialni złocistą zasłoną, co nadaje mieszkaniu nieco  teatralny charakter. Chciałaby, by to była ściana, ale przy zarobkach mężą jest to niemożliwe.

Jorge i Yecenia często są rozgoryczeni. Dla nich Caracas to nie jest miasto, gdzie można snuć wielkie marzenia.  Mimo wszystko nie chcą rezygnować ze swoich aspiracji. - Chcę zrealizować tylko dwa marzenia: mieć własny dom i zapewnić dzieciom lepszą przyszłość. Przecież pragniemy tego, co wszyscy.

Mury Wieży Dawida potrafią mówić. Wysoki na 52 piętra, zwieńczony lądowiskiem dla helikopterów, z niewykończoną elewacją i pierwotnie pomyślany jako siedziba banku budynek, miał być najwyższym obiektem śródmieścia Caracas i symbolem boomu gospodarczego w Wenezueli lat 90. - czytamy na łamach "Guardiana".

Przeprowadzka ze slumsów

Tymczasem dziś, kiedy kraj zmaga się z najwyższą w świecie inflacją, chronicznym niedostatkiem żywności i czarnym rynkiem walutowym, gdzie kurs dolara jest dziesięć razy wyższy od oficjalnego, Wieża Dawida (od imienia jej głównego inwestora Davida Brillembourga, którego przedwczesna śmierć zbiegła się z załamaniem gospodarki Wenezueli), stała się symbolem niezdolności państwa do zapewnienia obywatelom mieszkań, transportu publicznego, a nawet bezpieczeństwa.

Pozostało 86% artykułu
Nieruchomości
Robyg wybuduje osiedle przy zabytkowym browarze Haasego. Prawie 1,5 tys. mieszkań
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej