Banki, którym frankowicze wytoczyli sprawy, występują coraz częściej do nich z wezwaniami do zwrotu kapitału (plus odsetki) pod groźbą złożenia pozwu. Te zresztą od kilku miesięcy już wpływają do sądów, w tym sądu frankowego (czyli XXVIII Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie). Banki wnoszą o zawieszenie postępowań z pozwu frankowicza do zakończenia nowej sprawy.
Pismo kontra pismo
– Na rozprawach pełnomocnicy sygnalizują kolejną falę pod koniec roku, podobno ich aplikanci mają teraz dużo pracy. Pełnomocnicy kredytobiorców wytykają z kolei, że banki w swoich pozwach nadal uważają umowy za ważne, i wnoszą o zawieszenie postępowań z pozwu frankowicza. Wciąż nie widać fali potrąceń z ich strony podobno dlatego, że to oznacza uznanie roszczenia, co przecież nie wynika z kodeksu postępowania cywilnego ani orzecznictwa – mówi sędzia Piotr Bednarczyk, wiceszef sądu frankowego.
Fale pozwów na koniec roku mogą stać się faktem, bo koniec przedawnienia przypada właśnie na koniec danego roku.
Czytaj więcej
Mnożąc niepotrzebne sprawy, banki narażają się na liczne przegrane – ocenia Marek Skrobacki, radca prawny, pełnomocnik konsumentów w sporach z bankami.
– Pozwy banków sprawiają dziwne wrażenie. Z jednej strony bank utrzymuje, że umowa jest ważna, z drugiej zaś domaga się zwrotu kapitału. O szansach powodzenia tych pozwów przesądzi jednak Trybunał Sprawiedliwości UE w przyszłym wyroku w sprawie C-28/22. Kwestia, od kiedy należy liczyć bieg trzyletniego terminu przedawnienia roszczeń banków o zwrot świadczenia spełnionego w wykonaniu nieważnej umowy kredytu, też nie jest jeszcze rozstrzygnięta przez TSUE. Może się okazać, że roszczenia wielu banków już są przedawnione – twierdzi Marcin Szymański, partner w Kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy.