Polski rynek nieruchomości ma już za sobą największe podwyżki, choć sporo ekspertów przekonuje, że czekają nas jeszcze zwyżki ok. 10 -15 proc. rocznie.
– Należy jednak krytycznie się przysłuchiwać prognozom, a nieruchomość wybierać ostrożnie lub szukać nowych możliwości inwestycyjnych za granicą – twierdzi Robert Chojnacki, prezes zarządu redNet Property Group.
Ponieważ, jak podają analitycy Money Expert, 80 proc. mieszkań oddanych do użytku w ostatnim roku znajdowało się w sześciu aglomeracjach, czyli w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Trójmieście, Wrocławiu i Łodzi, dziś inwestorzy skupiają się także na mniejszych miejscowościach, liczących od 100 do 500 tys. mieszkańców. Warto więc zastanowić się nad lokatą kapitału w takich miastach jak Lublin, Koszalin, Bydgoszcz, Toruń czy Gorzów, które są dziś relatywnie tańsze w porównaniu z dużymi metropoliami, i niewykluczone, że ceny pójdą tam do góry.
– Natomiast w dużych aglomeracjach szansą na tańsze mieszkanie, może być lokum kupione przez indywidualnego inwestora dwa lata temu, przed największym wzrostem cen. Zazwyczaj taki inwestor nie chce wpłacić deweloperowi ostatniej, największej raty i odsprzeda nowe mieszkanie za cenę niższą od obecnych rynkowych stawek – podaje Robert Chojnacki.Podobnie dobrą lokatą może okazać się zakup działek, przede wszystkim jednak w mniejszych miejscowościach położonych np. w promieniu 30 km od miasta, jak sugerują analitycy z Money Expert. Jak podaje Wojciech Wężyk z Goldenegg – Niezależni Doradcy Finansowi, oprócz działek budowlanych, rośnie zainteresowanie gruntami rolnymi – ich nabywcy liczą na odrolnienie, a tym samym wzrost wartości. I to niemały – na przykład, w Łodzi mkw. działki budowlanej kosztuje około 350 złotych, pod Łodzią za ten sam metr zapłacimy 120 złotych, natomiast koszt zakupu działki rolnej to wydatek rzędu 20 złotych za 1 mkw.
Jak podaje Chojnacki, Bułgaria i Rumunia były bardzo popularne wśród inwestorów po wejściu do Unii Europejskiej. – Jednak szybko się okazało, że ceny nieruchomości startowały już z bardzo wysokiego pułapu przy dolnej podaży mieszkań, co nie dawało tak dużych zwrotów z nieruchomości jak w Polsce.