Reklama

Spółdzielco, płać, bo dom ci się zawali

Ci, którzy wykupili mieszkania spółdzielcze po cenach rynkowych, mogą nie płacić na fundusz remontowy. Zarządy alarmują: grozi nam bankructwo

Publikacja: 21.01.2008 00:04

Spółdzielco, płać, bo dom ci się zawali

Foto: Rzeczpospolita

Na zarządy stołecznych spółdzielni mieszkaniowych padł blady strach. Zapisy ubiegłorocznej ustawy dotyczącej spółdzielczej mieszkaniówki mogą doprowadzić do ruiny całe osiedla.

Ustawa zezwoliła lokatorom na wykup mieszkania wraz z gruntem za symboliczną złotówkę (przeciętnie od 5 zł do 30 zł za mkw. w zależności od roku, w którym wybudowano dom, i od wielkości lokalu). Jednocześnie tym, którzy wykupili mieszkania po cenie rynkowej przed wejściem w życie ustawy (ale po 2000 r.), stworzyła możliwość niepłacenia na fundusz remontowy. Warunkiem jest zgoda walnego zgromadzenia spółdzielni. Osoby, które z opłat na fundusz remontowy mogą być zwolnione, stanowią nawet 30 – 50 proc. wszystkich członków warszawskich spółdzielni.– Jeśli u nas 17 tys. osób, które wykupiły mieszkania po komercyjnej cenie, przestanie płacić na remonty, to spółdzielnia splajtuje – przyznaje wiceprezes Energetyki Sylwester Mirecki.

Dodaje, że dopływ gotówki na fundusz i tak jest niższy, właśnie z powodu wykupu lokali za symboliczną złotówkę.

– Do tej pory pieniądze ze sprzedaży mieszkań szły właśnie na remonty. Jeśli teraz zabraknie jeszcze środków od tych, którzy wcześniej wykupili lokale, to bloki popadną w ruinę – mówi Mirecki.

Wnioski o zwolnienie z opłat już do zarządów spółdzielni wpływają. Czy będą realizowane, zależy od ustaleń walnych zgromadzeń.

Reklama
Reklama

– Był wniosek, by osoby, które wykupiły mieszkanie wcześniej, przez dziesięć lat nie płaciły za remonty – przyznaje kierownik działu członkowskiego spółdzielni Ursus Maria Urbańska. – Na razie został zawieszony, choć lokatorzy mocno naciskali.

Podobna sytuacja była w spółdzielni Bródno. Tu też sprawę odłożono na później – Jeśli wniosek by przeszedł, fundusz remontowy w skali roku uszczupliłby się o kilkanaście milionów złotych – mówi prezes Krzysztof Szczurowski. Dodaje, że o zwolnienie z opłat mogłoby się ubiegać prawie 25 proc. członków spółdzielni liczącej ponad 20 tys. osób.

Nawet połowa spółdzielców może się domagać zwolnienia z opłat na fundusz remontowy

Co może oznaczać uszczuplenie remontowych środków? Prezesi wyliczają: docieplenie trzyklatkowego dziesięciopiętrowego budynku kosztuje ok. 1 mln zł, a czteropiętrowego, niewielkiego około 300 tys. Podobny jest koszt wymiany instalacji wodno-kanalizacyjnej w stulokalowym bloku. Te wszystkie roboty trzeba by wstrzymać.

Na razie w większości spółdzielni walnych zgromadzeń jeszcze nie było. Muszą się odbyć do czerwca.

– Decyzji członków przewidzieć się nie da. Wnioski o zwolnienie wpływają – nie ukrywa niepokoju szef działu członkowskiego ze spółdzielni Gocław Andrzej Bartuszek. Dodaje, że zmniejszenie środków na remonty grozi popadaniem w ruinę całych osiedli.

Reklama
Reklama

– Już teraz fundusz jest za mały – przypomina.

Przedstawiciele władz spółdzielni, choć obawiają się zapaści finansowej, nie dziwią się osobom, które domagają się zwolnień z opłat na remonty.– Z pieniędzy, które płacili za wykup mieszkania, były robione remonty w całej spółdzielni. Może teraz więcej powinni płacić ci, którzy wykupują mieszkanie za grosze – postuluje prezes Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Elżbieta Tutak. Liczy jednak na rozsądek spółdzielców.Takim wykazali się już członkowie RSM Praga.

– Zdecydowali, że zwolnień nie będzie. Tak głosowali nawet ci, którzy wykupili mieszkanie za duże pieniądze – chwali swoich spółdzielców prezes Andrzej Półrolniczak. Dodaje jednak, że ludzie mają poczucie niesprawiedliwości. – Kiedyś trzeba było wziąć kredyt na wykup mieszkania. Teraz dostaje się je za darmo, a za remonty wszyscy płacą tak samo.

Jaromir Gazy z Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców pociesza: – Ludzie są rozsądni. Nie doprowadzą do ruiny własnych domów.

Na zarządy stołecznych spółdzielni mieszkaniowych padł blady strach. Zapisy ubiegłorocznej ustawy dotyczącej spółdzielczej mieszkaniówki mogą doprowadzić do ruiny całe osiedla.

Ustawa zezwoliła lokatorom na wykup mieszkania wraz z gruntem za symboliczną złotówkę (przeciętnie od 5 zł do 30 zł za mkw. w zależności od roku, w którym wybudowano dom, i od wielkości lokalu). Jednocześnie tym, którzy wykupili mieszkania po cenie rynkowej przed wejściem w życie ustawy (ale po 2000 r.), stworzyła możliwość niepłacenia na fundusz remontowy. Warunkiem jest zgoda walnego zgromadzenia spółdzielni. Osoby, które z opłat na fundusz remontowy mogą być zwolnione, stanowią nawet 30 – 50 proc. wszystkich członków warszawskich spółdzielni.– Jeśli u nas 17 tys. osób, które wykupiły mieszkania po komercyjnej cenie, przestanie płacić na remonty, to spółdzielnia splajtuje – przyznaje wiceprezes Energetyki Sylwester Mirecki.

Reklama
Prawnicy
Waldemar Żurek zabrał głos. Przestrzegł niektórych polityków
Prawnicy
Wszystkie wyzwania ministra Waldemara Żurka. Czy znajdzie plan B?
Sądy i trybunały
Barbara Piwnik: Nominacja dla sędziego Żurka zaostrzy podziały w środowisku
Prawo rodzinne
Wysokość alimentów na dziecko. Ministerstwo wyśle sądom tabelki
Prawo dla Ciebie
Trafiła do domu pomocy społecznej bez swojej zgody. Co orzekł Trybunał?
Reklama
Reklama