Chodzi o sytuacje, kiedy dana osoba zaczyna budowę, posiadając pozwolenie na budowę, a następnie jest ono uchylane. Wtedy ma szansę zalegalizować inwestycję na podstawie art. 51 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=183262]prawa budowlanego[/link]. [wyimek]Rzecznik wystąpił do NSA o zbadanie rozbieżności w wyrokach sądów administracyjnych[/wyimek]
Tymczasem na tym tle dochodzi do sporów, o czym świadczy bogate orzecznictwo administracyjne. Sądy orzekają raz, że inwestor musi udokumentować swoje prawo do nieruchomości, a raz – że nie. Według rzecznika praw obywatelskich czas najwyższy wyjaśnić te rozbieżności. Wystąpił więc do Izby Ogólnoadministracyjnej Naczelnego Sądu Administracyjnego z prośbą o rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego. W swoim wniosku przedstawił wyroki sądów.
NSA stwierdził w orzeczeniu z 9 kwietnia 2009 r. (sygn. II OSK 532/08), że legalizując samowolę, nie trzeba dostarczyć oświadczenia o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. Według NSA art. 51 prawa budowlanego nie wiąże wydania na jego podstawie decyzji legalizacyjnej z prawem inwestora do terenu. Doprowadzenie do zgodności z prawem wykonanych już robót budowlanych powinno nastąpić z uznaniem wymagań wynikających z prawa administracyjnego, a nie cywilnego.
W rezultacie może więc dojść do zalegalizowania robót budowlanych wykonanych z naruszeniem praw współwłaścicieli nieruchomości. Nie pozbawia to jednak możliwości skorzystania z ochrony przewidzianej w przepisach kodeksu cywilnego. W takim przypadku pokrzywdzony może dochodzić swoich praw przed sądem powszechnym.
Stanowisko zajęte przez Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 9 kwietnia 2009 r. (sygn. II OSK 532/08) stanowi kontynuację linii orzeczniczej, której wyrazem są wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego z 13 stycznia 2003 r. (sygn. IV SA 523/01), 13 marca 2008 r. (sygn. II OSK 228/07), 4 czerwca 2008 r. (sygn. II OSK 606/07).