Na rynku warszawskim mimo trudności ze sprzedażą mieszkań zdarzają się transakcje zawierane w ciągu kilku dni od wystawienia oferty. – W takich wypadkach czynnikiem decydującym jest cena, która jest na tyle niska, że często stawka ofertowa niewiele różni się od transakcyjnej – mówi Piotr Wieszczyk z biura Maxon Nieruchomości. Czasem nawet cena transakcyjna jest wyższa od ofertowej, bo jeśli trafia się prawdziwa okazja, klienci zaczynają się licytować.
Szybka transakcja zwykle wiąże się z wymuszoną sprzedażą – np. właściciel ma świadomość, że za chwilę jego nieruchomość zajmie komornik. Wówczas zaoferuje znacznie niższą cenę, byleby tylko znaleźć kupca.
– Jednak na takie okazje polują inwestorzy, którzy mają tę przewagę nad zwykłym klientem, że dysponują gotówką – mówi Marcin Jańczuk z agencji nieruchomości Metrohouse & Partnerzy.
Edyta Krakowiak z Warszawskiej Giełdy Lokali i Nieruchomości (WGLiN) dodaje, że nawet w czasach boomu szybkie transakcje nie zdarzały się zbyt często. Zwraca uwagę, że duża obniżka ceny nie zawsze skusi nabywcę.
– Lokum powinno być w miarę dobrej lokalizacji, rozkładowe i ciekawie zaaranżowane. Jeżeli oferta ma dużo mankamentów, to nawet niska cena nie pomoże w szybkiej sprzedaży – zapewnia Krakowiak.