– Musimy stawić twardy opór. Jeszcze przed wojną nasze rodziny oddawały ziemię, bo kolejka miała być dobrem narodowym. Traktowano ją jak oczko w głowie Zakopanego. A teraz ma na niej zarabiać prywatny inwestor, prawdopodobnie słowacki. Pójdziemy do sądu – zapowiada Zofia Bigos, szefowa Stowarzyszenia Właścicieli Wywłaszczonych Hal i Polan. Górale zażądają zwrotu ziemi albo odszkodowań.
W starostwie tatrzańskim od 12 lat leżą wnioski byłych właścicieli o zwrot terenów na Podhalu. – 17 osób wznowiło postępowanie dotyczące zwrotu Hali Goryczkowej (nad nią prowadzi kolejka na Kasprowy Wierch) i jest 17 decyzji odmownych – informuje Bigos. – Na początku października idziemy na rozmowę z prezesem zakopiańskiego sądu, byliśmy też w kancelarii adwokackiej, bo chcemy złożyć pozew zbiorowy.
Po co prywatyzować zyskowny interes
Oburzeniu górali nie dziwi się mecenas Roman Nowosielski, znawca problemów reprywatyzacyjnych. – Powinni wziąć ciupagi, i to naostrzone – mówi.
Górali wywłaszczono przed wojną. – Część z nich nie dostała pieniędzy, bo wybuchła wojna – zaznacza Piotr Bąk, radny powiatowy PiS i były burmistrz Zakopanego. Kolejne wywłaszczania przeprowadzili komuniści w 1945 r.
PKP, właściciel Polskich Kolei Linowych, w tym kolejki na Kasprowy, chce je sprywatyzować. Słowacki inwestor, firma Tatry Mountain Resorts, już złożył ofertę. Na kupno PKL chce przeznaczyć ok. 35 mln euro. Do sprzedaży ma dojść na przełomie 2011 i 2012 r.