1 stycznia br. weszła w życie ustawa z 9 czerwca 2011 r. – Prawo geologiczne i górnicze, derogując swą poprzedniczkę (i imienniczkę) z 1994 r. Wśród licznych nowych rozwiązań znajdujemy w niej i takie, które zasługują na epitet „rewolucyjne", i to w jego najgorszym możliwym znaczeniu. Do tych ostatnich zaliczyć trzeba w szczególności zamieszczony w dziale III „Koncesje" przepis art. 41 ust. 2, który dla jasności godzi się tu przytoczyć in extenso: „Stronami postępowań prowadzonych na podstawie niniejszego działu nie są właściciele (użytkownicy wieczyści) nieruchomości znajdujących się poza granicami projektowanego albo istniejącego obszaru górniczego lub miejscami wykonywania badań geologicznych". Nieporadność myślowa i językowa, jaką popisał się tu prawodawca, nie stanowi największej wady unormowania; o wiele cięższe i trudniejsze zaakceptowania są zarówno praktyczne, jak i systemowe skutki tej regulacji sięgające daleko poza jej zakres przedmiotowy.
Świat do góry nogami
Poprzednia ustawa nie zajmowała się w ogóle kwestią dostępu do udziału w postępowaniu koncesyjnym. Stroną takiego postępowania mógł zatem być każdy, kto legitymował się interesem prawnym po myśli ogólnie obowiązującego przepisu art. 28 (w zw. z art. 7-9) k.p.a.
Tak więc, przy rozpatrywaniu wniosków koncesyjnych należało brać pod uwagę nie tylko interes właściciela nieruchomości, na której miało się odbywać wydobywanie kopalin, lecz także słuszny interes innych stron postępowania, w tym np. właścicieli nieruchomości położonych w zasięgu ujemnego oddziaływania koncesjonowanej działalności czy też właścicieli posesji przyległych do obszaru i terenu górniczego.
Nowa regulacja wywraca ten porządek, zawężając prawo do udziału w postępowaniu koncesyjnym wyłącznie do kręgu właścicieli nieruchomości w granicach obszaru górniczego. Odtąd o dostępie do udziału w postępowaniu nie ma już przesądzać kodeksowe kryterium interesu prawnego.
Właściciele nieruchomości zagrożonych skutkami eksploatacji złóż stracili, przez niefrasobliwość bądź złowieszczy zamysł prawodawcy, ważny instrument ochrony ich słusznego interesu, który równocześnie stanowił skuteczne narzędzie merytorycznej kontroli decyzji koncesyjnych w administracyjnym toku instancji i w postępowaniu sądowo-administracyjnym. Na skutek zastosowanej przez prawodawcę szczególnej regulacji wykluczającej definicja strony zawarta w art. 28 k.p.a. przestaje mieć zastosowanie uniwersalne, co stanowi groźny wyłom w zwartym dotąd systemie prawa administracyjnego.