Sąd Najwyższy zakończył ostatecznie głośną sprawę, w której chodziło o zasiedzenie nieruchomości użytkowanej przez obce państwo, jako placówka dyplomatyczna. Ma ona charakter precedensowy, gdyż dotyczy stosunków międzypaństwowych.
– Muszą się one opierać na suwerenności, równości podmiotów i poszanowaniu prawa przez obce państwo, które podejmuje misję dyplomatyczną w Polsce – powiedział sędzia Antoni Górski.
Zmiana charakteru posiadania nieruchomości przez obce państwo może się więc odbywać tylko za zgodą naszego państwa.
We wniosku o stwierdzenie nabycia w drodze zasiedzenia pałacyku w Alejach Ujazdowskich w Warszawie, Serbia argumentowała, że od 1947 r., gdy został przekazany na siedzibę ambasady Jugosławii, aż do 2008 r. była jego samoistnym posiadaczem. Ale w tym czasie pałacyk wrócił do byłych właścicieli, rodziny Gawrońskich. Gdy Serbia ociągała się z jego opuszczeniem, Gawrońscy wnieśli pozew o zapłatę 25 mln zł z odsetkami za bezumowne użytkowanie, a sprawa jest nadal w sądzie.
W 2012 r. Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy orzeczenie Sądu Rejonowego, oddalające wniosek Serbii. Serbia złożyła skargę kasacyjną do SN. Już podczas pierwszej rozprawy w listopadzie 2013 r. decydującego znaczenia nabrały pytania, czy obce państwo jest cudzoziemcem, i czy wymaga ono zgody polskiego państwa na nabycie nieruchomości. Również podczas wczorajszej rozprawy adw. Józef Forystek, reprezentujący Republikę Serbii, dowodził, że w rozumieniu ustawy z 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców, obce państwo nie może być traktowane jako cudzoziemiec. Nie musi więc mieć zezwolenia na nabycie nieruchomości w drodze zasiedzenia. Z kolei zdaniem radcy prawnego Lecha Żyżylewskiego, pełnomocnika rodziny Gawrońskich, państwo obce, również należące do UE, jest cudzoziemcem i wymaga takiego zezwolenia. Radca Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa Adam Ablewicz zwracał z kolei uwagę, że Serbia nigdy nie była posiadaczem samoistnym siedziby swojej ambasady, lecz tylko jej nieodpłatnym użytkownikiem.