Reklama

Reforma Sądu Najwyższego prawie gotowa. Sędziami SN nie zostaną politycy i profesorowie bez doświadczenia w sądzie

Reforma Sądu Najwyższego jest już prawie gotowa i jeszcze we wrześniu może trafić do resortu sprawiedliwości. Ma być mniej izb, likwidowanej skargi nadzwyczajnej nie zastąpi nowa instytucja, a do SN nie będą trafiać już politycy, a także akademicy bez doświadczenia prawniczego w sądzie.

Publikacja: 02.09.2025 04:48

Reforma Sądu Najwyższego prawie gotowa. Sędziami SN nie zostaną politycy i profesorowie bez doświadczenia w sądzie

Foto: PAP/Leszek Szymański

Jak donosiliśmy w kwietniu, specjalnie utworzony zespół w Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury rozpoczął prace nad projektem nowej kompleksowej ustawy o Sądzie Najwyższym. Na jego czele stanął doświadczony sędzia Sądu Najwyższego dr Jarosław Matras. Co się dzieje z tymi przepisami?

Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Przepisy gotowe już we wrześniu

– Projekt jest już prawie gotowy. Ukończyliśmy pracę nad ok. 90 proc. tekstu przyszłej ustawy o SN. Pozostał nam do opracowania jeden bardzo ważny rozdział odnoszący się do postępowań przed Sądem Najwyższym i podejmowania uchwał wykładniczych. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to na początku września zakończymy pracę nad ustawą, a w drugiej połowie miesiąca projektem będzie mogła zająć się komisja kodyfikacyjna na posiedzeniu plenarnym. To ona ostatecznie zdecyduje, czy i w jakim kształcie przepisy trafią do ministra sprawiedliwości – mówi sędzia Matras.

Czytaj więcej

Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Ujawniamy plany reformy

Projekt, który kończy wykuwać zespół sędziego Matrasa, oznacza dla Sądu Najwyższego duże zmiany, w tym strukturalne. Przede wszystkim zlikwidowane zostałyby dwie Izby utworzone za czasów rządów PiS: Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Odpowiedzialności Zawodowej. W konsekwencji w SN pozostałaby Izba Karna, Izba Cywilna oraz Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych. Ta ostatnia przejęłaby kompetencje usuwanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej.

– Co do spraw dyscyplinarnych, to zdecydowaliśmy, że będą one rozstrzygane przez składy orzekające losowane spośród wszystkich sędziów Sądu Najwyższego. Nie będzie oddzielnej Izby, która miałaby zajmować się tymi sprawami. Zapewne powstanie wydział w Izbie Karnej, który będzie zajmował się kwestiami czysto organizacyjnymi, czyli będzie rejestrował sprawy i przydzielał je sędziom według losowania – informuje sędzia Matras.

Reklama
Reklama

Koniec ze skargą nadzwyczajną. Powstanie niezawisłe Biuro Orzecznictwa

W projekcie zaproponowano też rezygnację ze skargi nadzwyczajnej, czyli nadzwyczajnego środka zaskarżenia, który w założeniu ma pozwolić na wzruszenie orzeczeń rażąco niesprawiedliwych albo niezgodnych z prawem. Część ekspertów od dawna postuluje zniesienie skargi nadzwyczajnej wskazując, że ingeruje ona w stabilność orzeczeń i może być wykorzystywana do nacisków politycznych. Co ważne, projekt nie przewiduje instrumentu, który miałby zastąpić tę skargę.

– W systemie prawa procesowego istnieją wystarczające rozwiązania na gruncie procedury karnej i cywilnej, w pełnym zakresie pozwalające na realizację celów, którym miała służyć skarga nadzwyczajna. Poza tym została ona w zasadniczym zakresie zakwestionowana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka – argumentuje sędzia Matras.

Czytaj więcej

Panel prawników

Nowe izby SN do likwidacji. Co ze skargą nadzwyczajną? Panel ekspertów

Ważną zmianą ma być reforma Biura Studiów i Analiz, które ma m.in. wspierać eksperckimi opiniami sędziów przy orzekaniu w sprawach dotyczących zawiłych zagadnień. Jak jednak słyszymy obecnie pomoc ta jest bardzo ograniczona – aby z niej skorzystać, sędziowie muszą zwracać się o to do I prezes SN. Projektowane zmiany znoszą ten wymóg pośrednictwa. W konsekwencji sędziowie będą sami występować do biura o pomoc, a przy rozpatrywaniu zagadnień prawnych takie dodatkowe stanowisko będzie obligatoryjne i publicznie dostępne. Biuro Studiów i Analiz ma też zmienić nazwę na Biuro Orzecznictwa.

– Chcemy, aby bardziej służyło sędziom w trakcie procesu orzekania. Dotychczas ze strony tego biura na takie wsparcie liczyć nie możemy. Co ważne, chcemy, żeby osoby pracujące w Biurze Orzecznictwa miały całkowitą niezależność i niezawisłość w procesie opiniowania – mówi sędzia Matras.

Akademicy bez doświadczenia prawniczego w sądzie i byli politycy nie zostaną sędziami SN

Projekt przewiduje też podniesienie wymogów dla kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Do SN nie będą mogli już trafić doktorzy habilitowani nauk prawnych, którzy nie posiadają doświadczenia sędziowskiego, radcowskiego, adwokackiego albo notarialnego. Oznacza to, że akademicy, którzy chcą aplikować do SN będą musieli legitymować się co najmniej 5-letnim doświadczeniem praktycznym w zawodzie prawniczym.

Reklama
Reklama

Zespół proponuje też ograniczenie dostępu do stanowisk sędziowskich w SN dla byłych polityków. Byli posłowie, senatorowie czy członkowie rządu będą mogli kandydować na sędziego tego sądu dopiero po upływie czterech lat od zakończenia pełnienia funkcji politycznej. – Nie może być tak, że ktoś z rządu, Sejmu, czy po prostu z jakiejś partii „przeskakuje” do Sądu Najwyższego. Taka swoista czteroletnia karencja pomoże uzdrowić Sąd Najwyższy i wpłynie korzystnie na autorytet orzeczniczy – uzasadnia sędzia Matras.

96

sędziów orzeka obecnie w Sądzie Najwyższym

Reforma ma też odsunąć prezydenta od możliwości kształtowania regulaminu SN. Według projektu ma on być uchwalany przez Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN zwykłą większością głosów. Zespół przekonuje, że obecne rozwiązanie jest niekonstytucyjne, godzi w niezawisłość SN i daje za duże uprawnienia prezydentowi, czyli przedstawicielowi władzy wykonawczej, do kreowania organizacji Sądu Najwyższego.

Planowana jest też zmiana zasad wyboru pierwszego prezesa SN. Zgromadzenie ogólne sędziów tego sądu miałoby wyłaniać w głosowaniu dwóch kandydatów, spośród których prezydent powoływałby pierwszego prezesa SN. Rozwiązanie to ma zapewnić, że osoba, która stanie na czele Sądu Najwyższego, będzie cieszyła się poparciem sędziów. Jej kadencja byłaby jednorazowa i trwała sześć lat.

– To będzie naprawdę dobra ustawa. Jestem przekonany, że jej wejście w życie pozwoli na odbudowę Sądu Najwyższego, a jego struktura i funkcjonowanie nie będą budziły już jakichkolwiek zastrzeżeń dotyczących zgodności z prawem traktatowym i konwencjami – konkluduje sędzia Matras.

Co istotne, projekt nie dotyka problemu związanego z kwestionowanym statusem tzw. neosędziów, czyli sędziów powołanych po 2017 r. w procedurze z udziałem obecnej KRS. Jak mówi szef zespołu, sam status tych sędziów powinien być uregulowany w innej ustawie, która została już opracowana przez komisję i przekazana Ministerstwu Sprawiedliwości. Mowa o projekcie tzw. ustawy praworządnościowej, która od miesięcy leży na resortowym stole. Nowy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek zapowiada, że praca nad tymi przepisami będzie dla niego priorytetem.

Reklama
Reklama

Jak donosiliśmy w kwietniu, specjalnie utworzony zespół w Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury rozpoczął prace nad projektem nowej kompleksowej ustawy o Sądzie Najwyższym. Na jego czele stanął doświadczony sędzia Sądu Najwyższego dr Jarosław Matras. Co się dzieje z tymi przepisami?

Będzie nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Przepisy gotowe już we wrześniu

Pozostało jeszcze 95% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Sądy i trybunały
Czy to koniec głodzenia KRS i TK?
Podatki
Skarbówka przywróci termin na zgłoszenie rodzinnego spadku lub darowizny
Prawnicy
Ewa Wrzosek: Adama Bodnara i mnie poróżniły priorytety
Spadki i darowizny
Jeśli opiekowała się siostrą, to nie można jej odebrać zachowku. Wyrok SN
Sądy i trybunały
Sąd Najwyższy wyjątkowo nierychliwy. Orzeczenie zapadło po... 57 latach
Reklama
Reklama