– Chcemy ocieplić trzy bloki, w planach mamy kolejnych 50. I nie możemy – mówi Jan Gąbka, jej prezes. – Nie dostaliśmy pozwolenia na budowę, bo nie mamy zgody wszystkich właścicieli lokali z tych budynków. LSM nic nie zwojowała ani u wojewody, ani w wojewódzkim sądzie. Wszyscy zasłaniali się uchwałą NSA. Nie poddajemy się. NSA uchylił wyrok WSA w naszej sprawie i przekazał mu do ponownego rozpoznania – zaznacza.
Problem odczuła też Pruszkowska Spółdzielnia Mieszkaniowa. Sąd administracyjny wzruszył już ostateczne pozwolenie na budowę dotyczące zamurowania części korytarza właśnie z powodu braku zgody wszystkich właścicieli. Prezes Mieczysław Kaniewski jest jednak dobrej myśli. W Pruszkowie bowiem urzędnicy są zwolennikami uchwały SN.
Cud jednomyślności
– Kłopot bierze się stąd, że miliony osób wykupiły lokale i chcą współdecydować o swojej nieruchomości – tłumaczy Grzegorz Abramek z Krajowego Związku Rewizyjnego Spółdzielni Mieszkaniowych RP. Spółdzielnie zaś dalej administrują tymi lokalami w ramach zarządu powierzonego (art. 27 ust. 2 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych). W praktyce prowadzi to do konfliktów. – Uzyskanie zgody wszystkich właścicieli w bloku liczącym setkę mieszkań graniczy z cudem. Zawsze znajdzie się ktoś, kto wyjechał za granicę i nie ma z nim kontaktu, albo właściciel zmarł i nie było działu spadku. Na ogół też jest osoba, która z założenia z nikim i z niczym się nie zgadza – zauważa.
Jego zdaniem brakuje jasnych przepisów w tym zakresie. Pomóc miało orzecznictwo. Stało się jednak inaczej.
Kamila Dołowska - dyrektor zespołu prawa cywilnego w Biurze Rzecznika Praw Funkcja
Nie ma superorganu, który rozstrzygnie spór między dwoma pionami sądownictwa. Dlatego potrzebna jest interwencja ustawodawcy. Docierają do nas też liczne skarg i od właścicieli lokali, i od władz spółdzielni. Jedni chcą współdecydować, a drudzy robić remonty lub docieplać, a nie mogą, bo nie ma jednomyślności współwłaścicieli bloku. Wielokrotnie zwracaliśmy się do Ministerstwa Infrastruktury o odpowiednie kroki. Z przykrością muszę stwierdzić, że stosuje ono spychologię. Odsyła nas do sejmowej Komisji ds. Spółdzielczości, a ta zajmuje się ogólnym prawem spółdzielczym, i wątpię, czy do końca kadencji zdąży zająć się czym innym. Co do uchwał, rzecznikowi bliższa jest ta NSA. Zwraca się w niej uwagę na konstytucyjną ochronę prawa własności. Nie może być tak, że bez wyraźnego zapisu w ustawie ogranicza się prawa właścicieli do współdecydowania o budynku.