Polska od lat ma najbardziej zanieczyszczone powietrze w Unii Europejskiej. Alarmujące dane zawiera ostatni raport Najwyższej Izby Kontroli. To wina m.in. montowania w domach pieców grzewczych, w których pali się, czym chce. Tymczasem jedyny przepis prawa budowlanego, który promował ekologiczne systemy grzewcze, przestaje obowiązywać od czerwca. Chodzi o zmianę w prawie budowlanym (art. 36 ust. 3), nad którą w piątek prace zakończył Sejm.
W nowych przepisach rezygnuje się z obowiązkowego podłączania nowych budynków do ekologicznych elektrociepłowni w okolicy lub do ekologicznych indywidualnych systemów grzewczych.
Bez miejskiej sieci
Teraz jeżeli inwestycja spełnia określone warunki, budujący musi się podłączyć do sieci, a jeśli upiera się przy swoim piecu, do wniosku o pozwolenie na budowę musi dołączyć audyt efektywności energetycznej, z którego wynika, że jest to dla niego ekonomicznie bardziej opłacalne, a zamontowany piec będzie ekologiczny. Wtedy starosta wyda pozwolenie na budowę
Przewidziane przez przepisy warunki są trzy. Po pierwsze, chodzi o budynki, do których ogrzania potrzebne jest nie mniej niż 50 kW (tyle np. potrzebuje już duża willa). Po drugie, elektrociepłownia położona w sąsiedztwie inwestycji ma wytwarzać 75 proc. ciepła w skali roku dzięki użyciu odnawialnych źródeł energii, czyli np. wiatru, promieniowania słonecznego, wody geotermalnej czy fal, prądów i pływów morskich. Po trzecie, ceny ciepła sprzedawanego przez taką elektrociepłownię nie są wyższe od średniej ceny ciepła publikowanej przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki.
Unijne wymogi
– Przepis miał promować ekologiczne systemy ogrzewania i ograniczyć używanie nieprzyjaznych dla środowiska indywidualnych pieców grzewczych na węgiel czy ekogroszek – tłumaczy Mariola Berdysz, dyrektor fundacji Wszechnica Budowlana. I dodaje, że to element działań Polski w unijnym ograniczaniu emisji CO2 i innych substancji. – Szkoda, że z niego zrezygnowano – uważa.