Według szacunków Ministerstwa Rozwoju i Technologii ok. 30 proc. gmin ma szanse na przyjęcie planów ogólnych w terminie, czyli najprawdopodobniej do 31 sierpnia 2026 r. Po rewizji KPO powinna to zrobić do tej daty przynajmniej połowa gmin, żeby nie przepadły pieniądze na ich przygotowanie. Rząd im w tym pomaga, procedując jedną nowelizację ustawy planistycznej za drugą, ale zdaniem ekspertów, w tym biegu na czas nie zwraca się uwagi na jakość. Skupiając się na tym, by nie dopuścić do luki inwestycyjnej tracimy szansę, by otaczająca nas przestrzeń była estetycznie, mądrze i funkcjonalnie zaprojektowana, tam, gdzie jest to jeszcze możliwe. Pytanie, czy my po latach zaniedbań, tych z czasów PRL i późniejszych, jesteśmy jeszcze w stanie mieć w Polsce ład planistyczny?
Prof. Tomasz Komornicki:
My wiemy, jak dobry system planowania przestrzennego mógłby wyglądać. Znacznie trudniej jest wskazać sposoby przeprowadzenia zmian, w obecnych warunkach, kiedy w przestrzeni nastąpiło wiele faktów dokonanych. Szereg podmiotów ma określone prawa nabyte, instytucje cechuje inercja funkcjonowania, a ustawodawca z trudem podejmuje ryzyko polityczne niepopularnych decyzji. Nie znaczy to, że nie należy podejmować działań. Zachętą do nich jest apel Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju Polskiej Akademii Nauk.
Czytaj więcej
Ministerstwo Rozwoju i Technologii chce zakazać wydawania zaświadczeń o samodzielności lokali w m...
Wasz apel jest wezwaniem do pilnego dokończenia reformy planowania przestrzennego. Ostrzegacie, że obecny system pogłębia kryzys planistyczny. Widać, że eksperci nie mają w Polsce wpływu na to, jak jest zagospodarowywana przestrzeń. O planowaniu przestrzennym decydują politycy i, jak to ktoś na jednej z sejmowych komisji infrastruktury ujął, ci, którzy mają najbliżej do ich uszu, by „przepchnąć” korzystne dla siebie zmiany prawa.
Prof. Maciej Nowak:
To potwierdzenie obserwacji, że w Polsce zagospodarowaniem przestrzeni rządzi rynek. Nie planistyka, urbaniści, ani interes publiczny. Z jednej strony mamy i mieliśmy w naszym systemie teoretycznie pewne prawne możliwości kształtowania przestrzeni. Z drugiej strony, możliwości te przegrywały i wciąż przegrywają z siłami rynku. Oczywiście rynek nie jest niczym złym. Jeśli jednak w planowaniu utrudnia ochronę kluczowych wartości i celów przestrzennych, jest to zdecydowanie zła sytuacja. Reforma z 2023 r. i nowe narzędzia, czyli plany ogólne miały wymusić patrzenie na przestrzeń, jak na dobro wspólne, a nie tylko na interes właścicieli poszczególnych nieruchomości. Odpowiedniki planów ogólnych, które dzielą przestrzeń na strefy występują w większości krajów UE.