Dla naukowców komentujących osiągnięcia laureatów nagrody zawsze są zasłużone. Można się uśmiechnąć — w końcu łatwo chwalić zwycięzców, gdy już wiadomo, że wygrali. Ale tym razem, wbrew zdumieniu niektórych, medyczny Nobel trafił do faworytów.
Nie wierzycie? Już w 2009 roku specjalista od noblowskich typowań David Pendlebury z Thomson Reuters przewidywał, że w dziedzinie medycyny lub fizjologii laur trafi do Jamesa Rothmana i Randy'ego Schekmana za badanie mechanizmu transportu komórkowego.
„Są pionierami w tej dziedzinie i mają mnóstwo cytowań swoich prac na temat sygnalizacji wewnątrzkomórkowej" — pisał Pendlebury. W tej samej dziedzinie typował w 2009 roku również Elizabeth Blackburn, Carol Greider i Jacka Szostaka za ich badania nad telomerazą oraz procesami starzenia się. I dostali Nobla.
Pendlebury przekopuje się przez tysiące artykułów naukowych, sprawdza cytowania, analizuje wdrożenia naukowych idei przyszłych noblistów i ich znaczenie dla poprawy życia ludzi.
- Uczeni otrzymujący Nagrodę Nobla z reguły publikują swoje prace pięć razy częściej niż przeciętni, są cytowani 20 razy częściej — tłumaczy ekspert.