Małe pożyczki mieszkaniowe są najkorzystniejsze

Kredyty mieszkaniowe nie wyższe niż 80 tysięcy złotych korzystają ze szczególnej ochrony prawnej, w tym ograniczonej wysokości prowizji. Łatwiej też z nich zrezygnować

Publikacja: 16.01.2008 03:16

Takie uprawnienia dają przepisy o kredytach konsumenckich, czyli ustawa z 20 lipca 2001 r. o kredycie konsumenckim ([link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=162568]DzU z 2001 r. nr 100, poz. 1081 ze zm.[/mail]). Jest tak od niedawna, bo wcześniej kredyty mieszkaniowe bez względu na ich wysokość (także te zaciągane na remonty domów lub mieszkań) nie były w ten sposób chronione. Choć kredyty konsumenckie są z reguły droższe od normalnych kredytów mieszkaniowych, to swoistym wynagrodzeniem za to jest lepsza ochrona konsumenta.

Ochrona kredytów o małej wartości dotyczy również tych zaciąganych w walutach obcych. Wartość waluty obcej oblicza się według średniego kursu ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski, który obowiązywał w dniu poprzedzającym zawarcie umowy.

[ramka][b]Przykład[/b]

Aby skorzystać z dobrodziejstw przepisów o kredycie konsumenckim, można było spokojnie 3 stycznia tego roku wziąć kredyt do kwoty 36,8 tys. franków szwajcarskich albo 22,2 tys. euro. Oficjalne tabele kursów NBP potrzebne do wyliczenia tych limitów publikuje codziennie „Rzeczpospolita”. Nie ma więc znaczenia kurs walutowy stosowany przez bank udzielający kredytu, który z reguły uwzględnia tzw. spread, czyli różnicę pomiędzy kursem wypłaty a kursem spłaty zaciągniętego kredytu walutowego.[/ramka]

[srodtytul]Obowiązki informacyjne[/srodtytul]

Zawierając umowę kredytową, nie wszystkie istotne elementy znajdziemy w podpisywanym przez nas formularzu. Bank nierzadko odsyła do swojego regulaminu, ogólnych warunków umów, cennika usług, a nawet powołuje przepisy prawa bankowego i innych ustaw. Powoduje to, że nie zawsze łatwo nam się zorientować, co oznacza konkretny zapis. [b]W wypadku kredytów nie wyższych niż 80 tys. zł bank ma określone obowiązki informacyjne wobec nas i większość newralgicznych informacji (np. o kosztach finansowych zawarcia i obsługi kredytu) musi wyraźnie podać w umowie.[/b]

Sąd Najwyższy w wyroku z 20 czerwca 2006 r. (sygn. III SK 7/06) podkreślił, że wszystkie informacje wymagane przez art. 4 ust. 2 ustawy o kredycie konsumenckim powinny być w umowie uzgodnione wyraźnie, wyczerpująco i bezpośrednio, a nie przez odesłanie do wzorców umownych, regulaminów itp.

O jakie dane chodzi? Nie tylko o wysokość kredytu i zasady oraz terminy jego spłaty. Chodzi również np. o roczną stopę oprocentowania oraz warunki jej zmiany, opłaty i prowizje i inne koszty związane z udzieleniem kredytu (w tym opłatę przygotowawczą za rozpatrzenie wniosku kredytowego). Istotne jest, że bank musi też nam podać informacje o całkowitym koszcie kredytu i rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania. Elementem całkowitych kosztów są m.in. wszelkie opłaty i prowizje. Bank musi też wyraźnie podać informacje o pozostałych kosztach, które trzeba ponieść w związku z umową, oraz przedstawić łączną kwotę wszystkich kosztów.

To jednak nadal nie wszystko. Kredytobiorca musi zostać poinformowany o uprawnieniu i skutkach przedterminowej spłaty kredytu, o sposobie i skutkach odstąpienia od umowy, o konsekwencjach złamania zasad i terminów spłaty kredytu, jak również o rocznej stopie oprocentowania zadłużenia przeterminowanego, o wysokości ewentualnych odsetek karnych, kosztach upomnień i wezwań do zapłaty, kosztach sądowych i ewentualnego postępowania egzekucyjnego.

Co się dzieje, jeśli nie jest możliwe dokładne wyliczenie tych wszystkich kosztów? Wtedy bank musi określić ich szacunkową wartość, ale też opisać okoliczności, od których zależy ich ostateczna wysokość.

[b]Uwaga! Łączna kwota wszystkich opłat, prowizji oraz innych kosztów związanych z wzięciem kredytu nie może przekroczyć 5 proc. kwoty udzielonego kredytu.[/b]

Niestety, od tej zasady jest kilka wyjątków mających duże znaczenie dla biorących kredyt mieszkaniowy. Pierwszy z nich to koszt ubezpieczenia spłaty kredytu. Drugi to udokumentowane lub wynikające z innych przepisów prawa koszty związane z ustanowieniem, zmianą lub wygaśnięciem zabezpieczeń – chodzi np. o hipotekę, zastaw rejestrowy itp.

[srodtytul]Przywileje kredytobiorcy[/srodtytul]

Po pierwsze – konsument ma prawo do wcześniejszej spłaty kredytu, który jednak powinien odpowiadać terminowi spłaty jednej z rat. O wcześniejszej spłacie wystarczy poinformować bank najpóźniej w terminie trzech dni przed dokonaniem spłaty.

[b]Uwaga! Za wcześniejszą spłatę takiego kredytu nie można zastrzec prowizji. Po przedterminowej spłacie klient nie musi już uiszczać oprocentowania za dalszy okres.[/b]

Po drugie – konsument ma prawo do odstąpienia od umowy bez podania przyczyn w terminie dziesięciu dni od momentu jej zawarcia. Przy podpisywaniu umowy powinniśmy otrzymać formularz oświadczenia o odstąpieniu od umowy. Termin na odstąpienie od umowy jest zachowany jedynie wtedy, gdy przed jego upływem złoży się pod wskazanym przez bank adresem stosowne oświadczenie (adres powinien być we wręczonym formularzu). Nie wystarczy więc wysłanie takiego oświadczenia listem poleconym w ostatnim, dziesiątym dniu na odstąpienie. Tak wynika z art. 11 ust. 3 ustawy.

Co istotne, jeśli umowa kredytowa nie informowała o uprawnieniu do odstąpienia od umowy, to konsument może skorzystać z tego przywileju w praktyce aż przez trzy miesiące od dnia zawarcia umowy. Dlaczego? Bo ustawa daje mu na odstąpienie dziesięć dni od momentu, gdy dowiedział się o takim przywileju. Nie może jednak skorzystać z tego uprawnienia później niż w ciągu trzech miesięcy od zawarcia umowy. Ciężar dowodu, że klient dowiedział się znacznie wcześniej o prawie odstąpienia, spoczywa wtedy na banku.

Gdy odstąpimy od umowy kredytowej, bank może zatrzymać opłatę przygotowawczą oraz to, co było związane z ustanowieniem zabezpieczenia.

Po trzecie – gdy np. bank nie podaje w umowie wszystkich wymaganych przez art. 4 ustawy informacji, to klient może złożyć bankowi w tej sprawie pisemne oświadczenie. To sankcja tzw. darmowego kredytu. Skutkuje o tym, że klient musi oddać bankowi kredyt, ale bez oprocentowania i innych kosztów kredytu należnych bankowi w terminie i w sposób ustalony w umowie. Gdy nie jest to tam określone, to wtedy klient zwraca kredyt stopniowo – w równych ratach, płatnych co miesiąc od dnia zawarcia umowy.

Zaniedbanie banku może więc spowodować nieoprocentowane kredytowanie konsumenta przez wiele lat. Klient musi jedynie ponieść przewidziane w umowie koszty ustanowienia zabezpieczenia i ubezpieczenia kredytu.

Takie uprawnienia dają przepisy o kredytach konsumenckich, czyli ustawa z 20 lipca 2001 r. o kredycie konsumenckim ([link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=162568]DzU z 2001 r. nr 100, poz. 1081 ze zm.[/mail]). Jest tak od niedawna, bo wcześniej kredyty mieszkaniowe bez względu na ich wysokość (także te zaciągane na remonty domów lub mieszkań) nie były w ten sposób chronione. Choć kredyty konsumenckie są z reguły droższe od normalnych kredytów mieszkaniowych, to swoistym wynagrodzeniem za to jest lepsza ochrona konsumenta.

Pozostało 92% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów