Na początek warto wiedzieć, co nas, kierowców, czeka niebawem. To już ostatnia prosta w pracach nad ustawą fotoradarową. Rzecz dotyczy zmian w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=5D0E4594666D887F20C520DCAE062ED0?id=178080]kodeksie drogowym[/link], które niebawem mają trafić do podpisu prezydenta.
Poprawki mogą, ale nie muszą, ucieszyć polskich kierowców. Bo wprawdzie fotoradary nie znikną z naszych dróg, jednak wystawianie ich np. w śmietnikach będzie niemożliwe.
Wszystko po to, by na mandatach za przekroczenie prędkości przestano jedynie zarabiać i by dzięki pojawieniu się fotoradarów zrobiło się bezpieczniej. Przy okazji uda się nam też wydać 54 mln euro (które przede wszystkim na realizację projektu przyznała nam Unia Europejska).
Obsługą fotoradarów rejestrujących nadmierną prędkość i kamer, które zapiszą przejazd np. na czerwonym świetle, zajmie się teraz Inspekcja Transportu Drogowego. Ta instytucja do tej pory trudniła się głównie kontrolą przewozów w transporcie drogowym.
[srodtytul]Lekki błąd bez kary[/srodtytul]