Iran odważny, ale przegrany. Młodzież podbija Amerykę

Amerykanie pokonali 1:0 Irańczyków i zagrają w 1/8 finału mistrzostw świata. Rywale odpadli, ale przed meczem wymruczeli hymn, więc ich bliscy mogą chyba czuć się bezpiecznie.

Publikacja: 29.11.2022 22:09

Iran odważny, ale przegrany. Młodzież podbija Amerykę

Foto: AFP

Korespondencja z Kataru

Wiedzieliśmy, że to będzie wydarzenie większe niż futbol, piłkarze wybiegli na boisko rozegrać najbardziej polityczne spotkanie mundialu. A właściwie tylko przenieść go na murawę, bo mecz rozpoczął się wcześniej.

Może podczas konferencji prasowej, kiedy irańscy dziennikarze próbowali przekonywać, że zamieszki w ich kraju nie różnią się od akcji Black Lives Matter czy ruchu żółtych kamizelek, bo wszędzie na świecie istnieją antyrządowe głośne mniejszości. Może przed meczem z Anglikami, gdy piłkarze nie zaśpiewali hymnu. A może jeszcze przed wyjazdem na mundial, gdy niektórzy zaczęli otwarcie mówić o prawach kobiet i popierać antyrządowe protesty, w których zginęło już kilkaset osób.

Tym razem reprezentanci Iranu zaśpiewali - a może raczej wymruczeli - hymn, podobnie jak kilka dni wcześniej przed spotkaniem z Walijczykami. Zapewne w trosce o rodziny, bo według CNN zostali zastraszeni. Oni więc mruczeli, a z trybun płynęły gwizdy.

Głośno było też pod stadionem. Kibice wystrojeni w irańskie flagi zapewniali, że dopingują piłkarzy, bo kochają swój kraj, a reprezentacja nie jest własnością reżimu. - Jestem zaskoczony, że Zachód niczego nie robi, zostawił nas samych sobie - perorował jeden z kibiców, zanim zaczął śpiewać: „Kobiety, życie, wolność”. Panie wolałby się nie wypowiadać. Może w obawie przed skrytymi w tłumie wysłannikami rządu, o których pisał dzień wcześniej „The Athletic”.

Rywalizacja piłkarzy zeszła na dalszy plan, choć przecież stawką był awans do 1/8 finału mistrzostw świata. Oglądaliśmy zacięty, żywy mecz, ale walka toczyła się głównie w środku pola. Częściej przy piłce byli Amerykanie, którzy swego dopięli przed przerwą.

Podanie z lewego skrzydła zamknął Sergino Denst, który zagrał głową do wbiegającego między obrońców Christiana Pulisicia, a zawodnik Chelesa Londyn wepchnął ją do siatki. To był sygnał, Amerykanie poszli za ciosem. Najpierw Josh Sargent oraz Cameron Carters-Vickers wykazali się przesadną przyjaźnią i przez nadmiar podań zmarnowali sytuację dwóch na dwóch, a kilka chwil później Timothy Weah trafił do siatki, ale był na niewielkim spalonym.

Trener Gregg Belhalter posłał na boisko najmłodszą jedenastkę turnieju, średnia wieku zawodników z podstawowego składu Amerykanów wyniosła niespełna 25 lat. Nie przeszkodziło to im w grze odpowiedzialnej. Irańczycy pierwszy strzał oddali dopiero w 52. minucie.

Zawodnicy Carlosa Queiroza jeszcze próbowali: swoje szanse mieli Saman Ghoddos oraz Morteza Pouraliganji, ale więcej goli już tego wieczoru na stadionie Al Thumama nie było. Amerykanie zwyciężyli i po ośmiu latach znów zagrają w 1/8 finału mistrzostw świata - 3 grudnia o 20:00 zagrają z Holendrami. Wyglądają na drużynę bez granic, na pewno nie są bez szans. Irańczycy wracają tymczasem do kraju. Nie wiadomo, jaki los ich tam czeka.

Korespondencja z Kataru

Wiedzieliśmy, że to będzie wydarzenie większe niż futbol, piłkarze wybiegli na boisko rozegrać najbardziej polityczne spotkanie mundialu. A właściwie tylko przenieść go na murawę, bo mecz rozpoczął się wcześniej.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Mundial 2022
Influencer świętował na murawie po zwycięstwie Argentyny. FIFA prowadzi dochodzenie
Mundial 2022
Messi wskrzesza przeszłość. Przed Argentyną otwiera się szansa na lepsze jutro
Mundial 2022
Hubert Kostka: Idźmy argentyńską drogą
Mundial 2022
Szymon Marciniak: Z dżungli na salony
Mundial 2022
Stefan Szczepłek o finale mundialu: Tylko w piłce takie rzeczy