[b]"Rz":[/b] Zapowiedziane przez rząd podniesienie VAT to dobry pomysł na poprawę kondycji finansów państwa i przyspieszenie rozwoju kraju?
[b]Wojciech Kostrzewa[/b]: Na pewno Polska nie może kontynuować rozwoju gospodarczego przy dalszym wzroście deficytu. Wolałbym, żeby rząd zaczął od cięcia wydatków, ale niewielka, jednoprocentowa korekta VAT, też jest dobrym rozwiązaniem. To najłatwiejszy podatek do ściągania, który ma jednocześnie najlepszą bazę i największe przełożenie na wpływy budżetowe. Najgorszą formą łatania dziury budżetowej byłoby podniesienie podatków bezpośrednich. Brakuje mi stwierdzenia, że – niezależnie od zbliżającej się kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi i parlamentarnymi, która mam wrażenie, już się zaczęła – zabierzemy się i za wydatki. Przed korektą wydatków i dyskusją o emeryturach i tak nie uciekniemy. W społeczeństwie, w którym obywatele coraz częściej dożywają 80-85 roku życia, stary system emerytalny jest niefinansowalny. I o tym trzeba głośno mówić. Po jesieni 2011 roku, ktokolwiek nie będzie tworzył rządu, będzie miał przed sobą 3 lata bez żadnych wyborów. Te trzy lata trzeba wykorzystać do reformy także systemów socjalnych. Głęboko wierzę w to, że Polska stoi u progu czasów, które mogą stać się złotą dekadą. Wciąż odnotowujemy wzrost gospodarczy, system emerytalny jeszcze działa, ciągle jesteśmy społeczeństwem młodym, głodnym sukcesu i na dorobku, gotowym do poświęceń. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do świadczeń socjalnych, które opóźniają rozwój gospodarczy we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. I to jest nasza szansa. Ale trzeba jej pomóc. Nie podjęcie tych wyzwań po jesieni 2011 r. oznaczałoby, że będziemy się cofać.
[b]Mówi pan o jesieni 2011 roku. To znaczy, że pana zdaniem kampania wyborcza uniemożliwi jakiekolwiek reformy?[/b]
Myślę, że one będą, ale niewielkie. Każdy rząd musi reformować, ale poza tym chce tez wygrać wybory. Proszę popatrzeć na Grecję. Zbankrutowała, więc nie miała wyjścia i musiała zastosować kurację leczniczą. Ale premier Papandreu zaczął ją stosować w trzy miesiące po zwycięstwie w wyborach. To klasyczne działanie – w ciągu kolejnych trzech lat pacjent dochodzi do siebie i można wygrać kolejne. Dlatego wydaje mi się, że w Polsce będziemy mieli teraz do czynienia z szeregiem posunięć, które będą krokami w dobrym kierunku, ale prawdopodobnie niewystarczającymi, by naprawić sytuację.
[b]Skoro mowa o Grecji: powinniśmy się dokładać do ratowania tego kraju?[/b]