Hakerzy wykradli nie tylko nazwy użytkowników oraz numery telefonów 4,6 mln osób. Dane zostały opublikowane na stronie o nazwie SnapchatDB. Kilka dni temu australijska Gibson Security ostrzegała twórców aplikacji, że jest w niej poważna luka, która może zostać wykorzystana przez hakerów. Jednak Snapchat zbagatelizował ostrzeżenie. Już po ataku hakerów Gibson Security zapewnił na Twitterze, że nie ma nic wspólnego z atakiem.
Popularna aplikacja Snapchat pozwala internautom dzielić się zdjęciami i krótkimi. Nie jest to jednak zwykły i tradycyjny sposób, ponieważ przesłane w ten sposób materiały znikają z serwerów oraz komórki odbiorcy po maksymalnie 10 sekundach. Właśnie dlatego Snapchat stał się popularny wśród nastolatek, które przesyłają sobie bardziej pikantne zdjęcia. taki system sprawia, że "niegrzeczne zdjęcia" raczej nie wyciekną do sieci i nie zobaczą ich rodzice, nauczyciele czy pracodawca.
W połowie grudnia Snapchat znalazł nowych inwestorów, którzy zasilili firmę 50 mln dol. Miesiąc wcześniej twórcy i właściciele firmy odrzucili propozycje Facebooka, który chciał kupić tego start-upa za 3 mld dolarów, po tym jak facebookowa wersja start-up'u - Poke okazała się niewypałem. Twórcy aplikacji - studenci Uniwersytetu Stanforda Evan Spiegel i Bobby Murphy - wierzą, że przynoszący straty start-up, będzie wart jeszcze więcej. Tym bardziej, że liczba użytkowników wciąż rośnie i wg. niepotwierdzonych danych jest ich już 26 mln. Według oficjalnych statystyk firmy we wrześniu użytkownicy dziennie przesyłają oni sobie ponad 350 mln zdjęć.