Agora postanowiła wspólnie ze słowacką firmą Piano Media uruchomić nowy własny system płatności za jej treści w sieci. Wzorowany jest na stosowanym przez amerykański „The New York Times" czy niemiecki „Die Welt", czyli celowo w zakresie płatności „dziurawy", by nie zniechęcać czytelników całkowitym zablokowaniem artykułów wydawcy w Internecie. – Wejścia z poziomu internetowej wyszukiwarki są bezpłatne, podobnie jak z Facebooka. To są celowo stosowane „dziury" w systemie – mówi Maciej Nowak, dyrektor cyfrowego działu wydawniczego Agory.
Wspólny system zawiódł
Ruch Agory, która od tego tygodnia ma dla internautów korzystających z różnych urządzeń (komputerów, tabletów, smartfonów) trzy płatne pakiety dostępu do treści w Internecie obejmujące serwisy Wyborcza.pl, Wyborcza.biz oraz podserwisy lokalne „Gazety Wyborczej" i część materiałów sportowych, jest zgodny z ogólnoświatowymi trendami w branży. A jednak niespodziewany – dlatego, że spółka od prawie półtora roku współpracuje m.in. z Grupą Polskapresse, wydawcą „Super Expressu" i z witrynami Polskiego Radia przy wspólnej ofercie cyfrowego dostępu w sieci. – Tamten system pozostanie, jego użytkownicy dostaną nasz najtańszy pakiet – zapewnia Wojciech Fusek dyrektor wykonawczy ds. cyfryzacji „Gazety Wyborczej".
Wydawnictwa nie ujawniają, ilu wspólny system Piano Media ma użytkowników. Menedżerowie Agory podali tylko, że dotychczas z ich płatnych treści korzystało 10 tys. subskrybentów. W nowym systemie firma chce w rok od startu mieć trzy razy tylu użytkowników. Wydawcy mówią o tym niechętnie i wyłącznie nieoficjalnie, ale wspólny system płatności nie spełnił ich nadziei i nie zrewolucjonizował polskiego Internetu. Co nie zmienia faktu, że próba przyzwyczajenia czytelników do płacenia za chociaż część treści jest jednym z najbardziej oczywistych kierunków poszukiwania dodatkowych wpływów.
Na świecie wydawcy coraz chętniej zwracają się ku wprowadzaniu płatności, zwłaszcza w modelu, jaki zaczęła stosować Agora, a od dawna stosuje wydawca „Rzeczpospolitej". To tzw. metered paywall, czyli zliczania wejść i limitowania darmowego dostępu dopiero po przekroczeniu pewnego limitu darmowych tekstów. Zdaniem ekspertów z Piano system mierzalny jest lepiej dopasowany do potrzeb czytelników. – Wydawcy nie decydują już sami, które treści zamykać. Model mierzalny przenosi punkt ciężkości na treści wybierane przez użytkowników – komentuje Rado Bat'o, dyrektor działu marketingu i analiz w Piano Media.
Wydawcy bez wspólnego zdania
Z badań zleconych przez amerykański odpowiednik naszego rodzimego Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, czyli Alliance for Audited Media, wynika że to najczęściej wybierane przez wydawców rozwiązanie przy wprowadzaniu płatności w sieci. Rok temu stosowało go 39 proc. wszystkich wydawców wykorzystujących tzw. paywalle (patrz: wykres). Co nie oznacza, że system mierzalny nie ma przeciwników. Andrew Miller, prezes The Guardian Media Group, uznał nazwał go niedawno "najgorszym systemem pobierania płatności świata". Jego zdaniem brak logiki w rozwiązaniu, które tak naprawdę umożliwia okazyjnym czytelnikom dostęp bezpłatny, a lojalnych obciąża obowiązkowym abonamentem.