O zamiarze połączenia obu spółek poinformowano po raz pierwszy 10 miesięcy temu. Miała to być w założeniu"fuzja równych", a jej wartość wyceniono na 35 miliardów dolarów. Do Omnicom należą takie wielkie agencje ogłoszeniowe jak BBDO, TBWA czy DDB. W rękach Publicis: Leo Burnett i Saatchi & Saatchi.
W nocy z wtorku na środę po obu stronach Atlantyku poinformowano jednak, że plany te są już nieaktualne. Oficjalnym powodem miała być "niemożność zamknięcia transakcji w rozsądnym czasie". Niepewność związana ze zmianami korporacyjnymi miała odstraszać zarówno klientów obu firm, jak i zniechęcać akcjonariuszy. "Wspólnie zdecydowaliśmy, że będziemy nadal podążać niezależnymi drogami" – oświadczyli zgodnie dyrektorzy obu spółek Maurice Lévy (Publicis) i John Wren (Omnicom). Obaj panowie mieli w założeniu współkierować połączonym gigantem, który miał zatrudniać ponad 130 tys. pracowników.
Nieoficjalnie amerykańskie media – przede wszystkim New York Times, Wall Street Journal oraz brytyjski Financial Times piszą o niemożliwych do przezwyciężenia różnicach kulturowych i konfliktach między przedstawicielami menedżmentu obu firm. Do tego doszły także nierozwiązane problemy podatkowe oraz kwestie regulacyjne.
Media przypomniały także, że w przypadku udanej fuzji wiele firm, często ze sobą konkurujących, korzystałoby z usług tego samego koncernu reklamowego. Omnicom obsługuje na przykład takie firmy jak AT&T, Visa czy Pepsi, a w portfelu Publicis znajdują się McDonald's, Coca-Cola czy Walmart.
Tomasz Deptuła z Nowego Jorku