Reklama

Do zakochania jeden krok

Idzie Gwiazdka, wysyp prezentowych lektur. Do nich zalicza się „Bajka o kochaniu” Doroty Hartwich (tekst) i Tomasza Sysło (ilustracje). Dedykowana dużym i małym.

Publikacja: 11.12.2007 03:39

Do zakochania jeden krok

Foto: Rzeczpospolita

Żeby ją docenić, trzeba mieć za sobą bodaj jedno poważne zadurzenie – bo to relacja z procesu zakochiwania się. Pierwsze symptomy miłości, ale jeszcze nie ona sama. Stan tak ulotny, że łatwy do przeoczenia, a trudny do wyrażenia słowami.

Hartwich to się udaje. Nie pisze wierszy, lecz rzuca urwane zdania. Nie szuka metafor ani porównań. Właściwie w ogóle nie używa języka poezji. Lakonicznie opisuje stan ducha osoby ulegającej uczuciu: „przymierzamy się do siebie/ przynosimy prezenty/ chcemy się podobać”. Paradoksalnie, właśnie rygorystyczna forma sprawia, że obserwacje przeobrażają się w lirykę.

Co więcej, „Bajka” brzmi równie czysto i przekonująco w czterech innych językach. Pisarka pokusiła się o eksperyment: przetłumaczyła tę opowieść o miłości na angielski, niemiecki, japoński i francuski (jej pióra jest wersja francuska, pozostałe przekłady innych autorów) i umieściła pięć języków na jednej stronie. Sąsiednie strony zajmują rysunki.

Rzadko spotyka się tak idealną harmonię słowa i kreski. Sysło prowadzi linię równie subtelnie, jak Hartwich obserwacje. Czarno-białe kompozycje, wyrafinowane i umowne. Z akcentami w postaci intensywnie różowych koniczynek czterolistnych.

Oto przykład: dwa słowa „nagle lekkość” znajdują dopełnienie w rysunku figurki unoszącej się nad linią horyzontu. Stan nieważkości osiąga dzięki wyrastającym z ramion dłoniom-skrzydełkom.

Reklama
Reklama

Grafika „Bajki o kochaniu” skojarzyła mi się z rysunkami Mieczysława Piotrowskiego, wspaniałego rysownika i rektora łódzkiej Filmówki, którego wielbiłam w młodości. Publikował prace w tygodnikach. Odbiegał od innych rysowników stopniem uabstrakcyjnienia scenek. Unikał anegdoty, dawał impuls do myślenia. Nie wiedziałam, z jakiej jest bajki. Teraz wiem.

Dorota Hartwich (tekst), Tomasz Jakub Sysło (ilustracje), Bajka o kochaniu, Wydawnictwo Format, Łagiewniki 2007

Żeby ją docenić, trzeba mieć za sobą bodaj jedno poważne zadurzenie – bo to relacja z procesu zakochiwania się. Pierwsze symptomy miłości, ale jeszcze nie ona sama. Stan tak ulotny, że łatwy do przeoczenia, a trudny do wyrażenia słowami.

Hartwich to się udaje. Nie pisze wierszy, lecz rzuca urwane zdania. Nie szuka metafor ani porównań. Właściwie w ogóle nie używa języka poezji. Lakonicznie opisuje stan ducha osoby ulegającej uczuciu: „przymierzamy się do siebie/ przynosimy prezenty/ chcemy się podobać”. Paradoksalnie, właśnie rygorystyczna forma sprawia, że obserwacje przeobrażają się w lirykę.

Reklama
Literatura
Jedyna taka trylogia o Polsce XX w.
Literatura
Kalka z języka niemieckiego w komiksie o Kaczorze Donaldzie zirytowała polskich fanów
Literatura
Neapol widziany od kulis: nie tylko Ferrante, Saviano i Maradona
Literatura
Wybitna poetka Urszula Kozioł nie żyje. Napisała: „przemija życie jak noc: w okamgnieniu.”
Literatura
Dług za buty do koszykówki. O latach 90. i transformacji bez nostalgii
Reklama
Reklama