Po siedmiu latach wznowiona została „Przyszłość z ograniczoną odpowiedzialnością” Bronisława Wildsteina, tom złożony z pięciu opowiadań powstałych w – zdawałoby się – innej rzeczywistości. W 2003 roku III Rzeczpospolita miała się aż za dobrze, a ówczesne „elyty” nie zwracały większej uwagi na coraz bardziej wyraźne oznaki niezadowolenia społecznego, które w efekcie doprowadziły do wymiany ekipy rządzącej i podjęcia próby zbudowania nowego ładu. Eksperyment ten nazwany został IV Rzecząpospolitą i, co dziś widać jak na dłoni, nie powiódł się. Książka Wildsteina niejako przygotowywała grunt pod tamte zmiany. Każdy jej nerw, niemal każde zdanie tytułowego opowiadania podpowiadało: tak dalej być nie może.
„Przyszłość z ograniczoną odpowiedzialnością” przynosiła też gorzki rozrachunek autora ze swoim pokoleniem czy raczej – ze swoją formacją polityczną, z ludźmi „Solidarności”, którzy na gruzach komunizmu mieli zbudować Polskę naszych marzeń i snów, a ostatecznie zabrnęli w układy z prominentami dawnego reżimu, z apetytem przełykając podsunięty im kawałek tortu. Co tych wzbogaconych z dnia na dzień parweniuszy, świetnie odnajdujących się w kombatanckich szatkach, obchodził los przegranych przyjaciół-dysydentów, takich jak Chorąży z opowiadania „Nietaktowna śmierć”, nie mówiąc o antybohaterach „Domu pod lasem”. Może i niejednemu z nowych panów „tego kraju” żal było czasem dawnych ideałów, ale wyrzuty sumienia łatwo było zagłuszyć: alkoholem, narkotykami, seksem, kupowaniem drogich rzeczy, prowadzeniem wystawnego trybu życia. Mógł Jerzy Urban, ku zdumieniu narodu beneficjent postkomunistycznego systemu, dzisiejszy superekspert, a jutrzejszy – być może – autorytet moralny, rechotać z zadowolenia, jak to udało mu się wydymać solidaruchów. W opowiadaniu Wildsteina objaśnia on rzeczywistość w kilku słowach: „Widzi pan, interesy zbliżają ludzi. Taka jest prawda.
I tak jest dobrze. Reszta to hipokryzja!”.
Walorem książki Bronisława Wildsteina jest jej różnorodność. To literatura polityczna, ale nie jednowymiarowa. Świetne są również na przykład opowiadania nawiązujące do emigracyjnych doświadczeń autora, szczególnie „Pralnia, czyli czy może to być przypadek?”, dziejące się w Monachium, w środowisku Radia Wolna Europa. Bohaterem „Pralni...” jest stary dziennikarz, były wybitny działacz Obozu Narodowo-Radykalnego, który ten swój okres „burzy i naporu” wyparł z pamięci, pozostało mu jedynie zdziwienie samym sobą...
„Przyszłość z ograniczoną odpowiedzialnością” to ważna książka, nieprzypadkowo w 2004 r. wyróżniona Nagrodą im. Andrzeja Kijowskiego. Wznowiono ją w bardzo dobrym momencie, gdy – w triumfującej PO-lsce – znów diagnozy i pytania w niej stawiane nabrały aktualności.