Sławomir Mrożek, Zbigniew Herbert, Stanisław Lem, Maciej Słomczyński, Adam Włodek, Kornel Filipowicz i Jan Paweł Gawlik w różnych rolach znajdowali się w orbicie Wisławy Szymborskiej.
„Mówiłem ci już kiedyś, że dziwne mi się wydaje, że Twoi byli mężczyźni nie oddalają się od Ciebie, tylko krążą wokół Ciebie – jak sputniki... Chcę wierzyć i wierzę, że oni są już dla Ciebie ciałami neutralnymi" – pisał do Szymborskiej Kornel Filipowicz, wybitny prozaik i jej ostatni życiowy partner, o najdłuższym stażu (1967–1990).
Oczywiście Nobla Wisława Szymborska dostała nie za flirty, tylko za poezję, ale – co pokazuje książka – trudno rozdzielić twórczość od życia uczuciowego, tym bardziej gdy relacje artystyczne nakładają się na związki towarzyskie i intymne. Właśnie im głównie Joanna Gromek-Illg poświęciła fascynującą opowieść, która jest pośrednio historią polskiej inteligencji XX w. i krakowskiej bohemy.
Również czytelnicy „Pamiątkowych rupieci" Anny Bikont i Joanny Szczęsnej, pierwszej biografii poetki, która powstała jeszcze za jej życia, poszerzą swoją wiedzę. Najnowszy portret Szymborskiej zawdzięczamy temu, że autorka dotarła do niepublikowanej wcześniej korespondencji. Sensatów pragnę przestrzec przed nadziejami: nie znajdą w książce skandalu. Powinni zawczasu uznać wyższość flirtów na najwyższym poziomie, a takie ceniła Szymborska.
Postaci z listów
Książka pokazuje ją jako osobę wrażliwą, ubierającą życie i kontakty międzyludzkie w maski, formy kostiumowe i steatralizowane, dalekie od dosłowności, dosadności i naturalizmu. Ceniącą gry towarzyskie i słowne oparte na niebanalnych skojarzeniach.