Nie zależało mu na taniej sławie

Człowieka najlepiej poznać, wypytując o niego innych. Tak powstał wnikliwy portret Henryka Mikołaja Góreckiego.

Aktualizacja: 28.11.2013 13:33 Publikacja: 28.11.2013 11:28

Nie zależało mu na taniej sławie

Foto: materiały prasowe

Licząca prawie 500 stron książka Beaty Bolesławskiej-Lewandowskiej „Górecki. Portret w pamięci" to zapis ponad 40 rozmów, jakie przeprowadziła autorka. Zmarłego trzy lata temu kompozytora wspominają najbliżsi (żona, syn i córka), uczniowie, artyści i krytycy nie tylko z Polski.

Zobacz na Empik.rp.pl

Mimo ogromnych sukcesów, jakie odnosiła jego muzyka, Henryk Mikołaj Górecki zawsze żył na uboczu. Także i w tym roku, gdy przypada 80. rocznica jego urodzin, przyćmili go dwaj inni jubilaci: Witold Lutosławski i Krzysztof Penderecki. Dlaczego tak się stało? Odpowiedź znajdziemy w książce.

Z tych opowieści wyłania się wizerunek Góreckiego nieufnego wobec wielkiego świata i niezabiegającego o łatwą popularność. Człowieka otwartego na ludzi, których wszakże musiał poznać i zaakceptować. A wtedy spotkania z nim stawały się pasjonujące.

Był absolutnym perfekcjonistą. W rozmowach wraca ciągle temat III Kwartetu, który Henryk Mikołaj Górecki obiecał napisać dla amerykańskiego Kronos Quartet. Muzycy czekali kilkanaście lat, on twierdził, że nadal pracuje, choć w rzeczywistości zmiany, jakich dokonywał, dotyczyły pojedynczych nut. Nie oddał jednak w obce ręce żadnego utworu, nim nie był pewien, że wszystko jest w nim takie, jak być powinno.

Nie tylko z tego względu dorobek Góreckiego jest liczbowo skromny. Ciekawym wątkiem wielu wspomnień jest blokada psychiczna, jakiej uległ, gdy jego III Symfonia zrobiła w latach 90. oszałamiającą karierę i stała się jednym z najpopularniejszych utworów wszech czasów. Nie chciał odcinać kuponów, produkując kolejne utwory w tym samym stylu. Czuł też, że każde kolejne dzieło powinno być nie gorsze od III Symfonii.

Dlatego uciekał od wielkich form, niemal cały późny dorobek to utwory drobne. Dopiero niedawno okazało się, że w rękopisach, które zostawił, jest ukończona IV Symfonia. Jej prawykonanie ma się odbyć w kwietniu 2014 r. w Londynie.

Ta powtarzalność spostrzeżeń kolejnych rozmówców nie nuży, świadczy raczej, że tworzą oni prawdziwy portret Góreckiego, który bywał cholerykiem (czego potem żałował), potrafił zrywać przyjaźnie, które po jakimś czasie odnawiał, a na jego życiu cieniem położyły się przeżycia z dzieciństwa: ciężka choroba, a przede wszystkim śmierć matki. I fakt, że matczynego ciepła nie dała mu surowa macocha. Długo miał o to żal do ojca.

Mimo tej otwartości wywiadowani się kontrolują, by nie posunąć się za daleko w ocenach. Wnikliwy czytelnik dostrzeże, że nikt nie wspomina powstałej w 2000 r. „Kantaty o św. Wojciechu", choć wszyscy analizują twórczość z przełomu stuleci. Czy jest to utwór nieważny czy może jednak nieudany?

Pytanie to zostawmy muzykologom. My wspominajmy Henryka Mikołaja Góreckiego, który 5 grudnia skończyłby 80 lat. A przede wszystkim słuchajmy jego niezwykłej muzyki. Ta książka jest cennym przewodnikiem, który może w tym pomóc.

Licząca prawie 500 stron książka Beaty Bolesławskiej-Lewandowskiej „Górecki. Portret w pamięci" to zapis ponad 40 rozmów, jakie przeprowadziła autorka. Zmarłego trzy lata temu kompozytora wspominają najbliżsi (żona, syn i córka), uczniowie, artyści i krytycy nie tylko z Polski.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało 90% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski