Kalendarz zajęć Piotra Anderszewskiego wygląda imponująco. Właśnie zakończył tournée po Wielkiej Brytanii, lato i jesień wypełnią mu podróże po Europie, USA i Kanadzie. Ich zwieńczeniem będzie grudniowy recital w nowojorskiej Carnegie Hall oraz koncert w sali wiedeńskiego Konzerthausu. To najbardziej aktywny w świecie polski muzyk, bo Krystian Zimerman rzadko pojawia się na prestiżowych estradach, a Rafał Blechacz wciąż jest na nich debiutantem. Anderszewski co prawda unika nadmiernej liczby występów, miewał okresy, kiedy w ogóle odmawiał publicznych koncertów, ale potrafi dostosować się do reguł muzycznego rynku. Te zaś wymagają, by każdą płytę promowały trasy koncertowe.
Nowy, beethovenowski album pianisty można już było kilka tygodni temu kupić w świecie. Teraz nareszcie dotarł do Polski.
To już ósma płyta firmowana przez Virgin Classics (filię koncernu EMI). Wszystkie poprzednie zdobyły świetne recenzje oraz liczne wyróżnienia, dwie były nominowane do Grammy. Zapewne i ta odniesie sukces, bo nagrania są naprawdę świetne.
Zaskakuje już sam dobór tytułów. I koncert fortepianowy napisany przez 28-letniego Beethovena sąsiaduje z cyklem sześciu solowych „Bagateli” powstałych u schyłku jego życia.
Ponad ćwierć wieku dzielące oba utwory to epoka w twórczości kompozytora. Zaczynał od pomysłów wziętych od XVIII-wiecznych klasyków, by dojść do stworzenia własnego muzycznego świata, do którego potem odwoływali się wszyscy najwięksi twórcy XIX stulecia.