Reklama

Lech Majewski: Mamy fantastyczny czas dla plakatu. Nie boimy się AI

Plakat jest bardzo popularny zwłaszcza wśród młodych ludzi – mówi prof. Lech Majewski, prezydent Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie. Złoty medal w konkursie głównym 29. edycji zdobyła studentka warszawskiej ASP Natalia Bugaj za plakat „Rom/ka: tu i teraz”.

Publikacja: 17.07.2025 04:04

Prof. Lech Majewski wręcza Natalii Bugaj Złoty Medal podczas otwarcia 29. Międzynarodowe Biennale Pl

Prof. Lech Majewski wręcza Natalii Bugaj Złoty Medal podczas otwarcia 29. Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie

Foto: Patryk Stokowski/ Mat. Pras.

Czy współcześnie w czasach Instagrama, Facebooka, YouTube’a, rozwoju cyfrowej i wirtualnej rzeczywistości plakat ma jeszcze rację bytu?

Mamy obecnie zupełnie inne czasy niż kiedy rodziła się polska szkoła plakatu w latach 60. XX wieku. Wtedy plakaty powstawały na zamówienie teatru, filmu i innych instytucji kulturalnych – u grupy artystów grafików, którzy zajmowali się ich projektowaniem. Dziś plakat stał się medium społecznym, lustrem naszej rzeczywistości i każdy może go zrobić, jeżeli chce o czymś zakomunikować lub wyrazić, co go boli. I może sam rozpowszechnić go na różne sposoby, np. wrzucając do mediów społecznościowych.

Oczywiście nadal plakaty są też zamawiane u artystów, ale widzimy, że wiele projektów nadesłanych na Biennale powstało z potrzeby wypowiedzi osobistej i to jest cenne.

Pozakonkursowy główny pokaz odbywa się na ASP, w Pałacu Czapskich. W tym budynku mamy też jeszcze dwie inne bardzo ważne wystawy: wybitnego polskiego grafika Mieczysława Wasilewskiego, któremu w tym roku rektor ASP w Warszawie przyznał Nagrodę Honorową im. Józefa Mroszczaka oraz wystawę szwajcarskiego artysty Niklausa Troxlera, który w 2025 roku otrzymał zaszczytny tytuł doktora honoris causa ASP w Warszawie.

Lech Majewski

A nie jako odpowiedź na konkursy ogłaszane przez Biennale?

Niekoniecznie na konkursy. Plakat od zawsze jest komunikatem między nadawcą i odbiorcą, posługującym się przekazem wizualnym. Podobnie jak cała sztuka, przecież już prehistoryczne malowidła z jaskini w Lascaux były pewnego rodzaju komunikatem, bo te zwierzęta rysowane na ich ścianach informowały, ile ludzie ich zdobyli.

Ale zarazem, jak mówię, mamy inne czasy, więc sposób komunikowania zmienił się. I wszystkie plakaty – te zamawiane przez instytucje i tworzone dla wyrażenia własnej wrażliwości na otaczającą rzeczywistość pojawiają się często najpierw w mediach społecznych, ale to nie podważa racji bytu plakatu ani sensu organizowania Biennale.

Reklama
Reklama

Tegoroczne Biennale przyciąga poruszanymi tematami i rozmachem.

Biennale ma parę działów. Główny jest pokazem tego wszystkiego, co powstało na świecie w ostatnich dwóch latach poprzedzających daną edycję. Dzięki temu możemy prześledzić, co i w jakim kraju było ważnym przekazem. Co więcej, jak ten przekaz graficy realizowali i w jaki sposób kierowali go do społeczeństw w różnych krajach.

Sposób komunikowania zmienił się, plakaty pojawiają się często najpierw w mediach społecznościowych.

Pokonkursowy główny pokaz odbywa się na ASP, w Pałacu Czapskich. W tym budynku mamy też jeszcze dwie inne bardzo ważne wystawy: wybitnego polskiego grafika Mieczysława Wasilewskiego, któremu w tym roku rektor ASP w Warszawie przyznał Nagrodę Honorową im. Józefa Mroszczaka oraz wystawę szwajcarskiego artysty Niklausa Troxlera, który w 2025 roku otrzymał zaszczytny tytuł doktora honoris causa ASP w Warszawie.

Drugi dział Biennale to plakat tematyczny, któremu w tym roku daliśmy tytuł „Quo vadis?”, ponieważ w obecnych czasach ludzka kondycja i to, dokąd zmierzamy są niepewne, stąd nasze pytanie, co się z nami dzieje i co się dzieje ze światem? Mówi o tym około 120 plakatów prezentowanych na placu Piłsudskiego, które można oglądać o dowolnej porze, nawet w nocy, bo są wówczas podświetlane.

Czytaj więcej

Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny

Bardzo ważna jest też wystawa „Kroki” w IWP – w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego, zorganizowana przez grupę studencką Turbo Poster, na którą zaproszono 15 znaczących uczelni z całego świata. 

Reklama
Reklama

Jest też bardzo dużo wystaw i spotkań towarzyszących nie tylko podczas Biennale (5 lipca – 5 października), ale trwających przez cały rok w Polsce i poza jej granicami.

Na 29. Biennale Plakatu w Warszawie nadesłano aż 6,5 tysiąca z 38 krajów, co najlepiej świadczy, że wciąż utrzymuje światowy prestiż.

Ten prestiż budowany jest od początku, kiedy jego laureatami byli Andy Warhol i Shigeo Fukuda. Najważniejszym osiągnięciem Biennale jest docenianie go od blisko 60 lat na całym świecie.

I dziś przyciąga ludzi ze wszystkich kontynentów. Na otwarciu 29. Biennale przybyło 18 tysięcy ludzi i codziennie wystawy oglądają tłumy. Spodziewamy się, że w sumie Biennale obejrzy 70-100 tysięcy osób.

Międzynarodowe Biennale w Warszawie powstało w 1966 roku jako pierwsze na świecie. A jaką ma dziś rangę wśród wielu innych?

Powstała ogromna liczba różnego rodzaju biennale, festiwali, konkursów plakatu wzorowanych na warszawskim. Należymy nadal do najbardziej liczącej się grupy, do której zalicza się też Biennale w Meksyku, Triennale Plakatu w Japonii w Toyamie i Triennale Plakatu w Lahti w Finlandii. Ale istnieje też wiele innych popularnych, z których regularnie dostaję zaproszenia – w Brnie w Czechach, Boliwii, Kolumbii, Korei, Chinach, a ostatnio dołączyli Amerykanie, organizując w Stanach II Biennale.

Z nostalgią mówimy o polskiej szkole plakatu z lat 60. i 70.

Niewątpliwie polska szkoła plakatu była ewenementem na skalę światową, zmieniła w ogóle postrzeganie polskiego plakatu na świecie, stała się wzorem tego, co można w nim artystycznego zrobić.

Wszyscy mnie pytają, jak wtedy było, ale zamiast o historii, rozmawiajmy także o tym, jaki obecnie jest plakat, bo żyjemy dzisiaj.

Reklama
Reklama

To jaki jest teraz? Sądząc po dominującym pytaniu Biennale „Dokąd zmierzamy?”, plakat stoi wobec trudnych pytań w czasie kryzysu i niestabilności – zagrożeń politycznych, wojennych, klimatycznych, ekspansji nowych technologii.

Tak, plakat podejmuje dziś te wszystkie problemy, podkreślając wagę naszego istnienia, naszego bycia w świecie.

Plakat jest bardziej niż kiedykolwiek świadkiem naszych czasów – zapisem emocji, problemów, nadziei i pytań.

Rozmawiając o współczesnym plakacie, trudno nie zauważyć, że reaguje też na zmiany technologiczne, które dają nowe możliwości, ale budzą też różne obawy, zwłaszcza związane ze sztuczną inteligencją.

Nie boimy się AI, ponieważ technologia służy człowiekowi, a nie odwrotnie. Dotyczy to wszystkich technologii, także następnych, które powstaną po AI. Sztuczna inteligencja korzysta przecież z osiągnięć artystów, jednak nie posiada wrażliwości i emocji, jakie ma artysta. Twórca może więc świetnie wykorzystywać AI do pewnego rodzaju działań projektowych, wygenerować z jej pomocą coś, co inaczej byłoby trudne do uzyskania i nawet niektórzy z moich studentów ją stosują.

Opinie na temat AI jednak się ścierają, co odzwierciedlają też plakaty prezentowane na placu Piłsudskiego. Jedni witają ją z entuzjazmem, jak np. Uwe Loesch w plakacie „Hi AI”, gdy z kolei złota medalistka w konkursie „Quo vadis?” – Veera Kemppainen w plakacie „Digital Politics” ostrzega przed cyfrowym światem oraz AI.

Chyba nie o tym mówi plakat złotej medalistki. Ona wyraźnie przestrzega przed bezmyślnym klikaniem i strzałkowaniem kursorem po ekranie, przekonując, że nie ma to nic wspólnego ze sztuczną inteligencją. Oczywiście w ocenach prac na Biennale przede wszystkim patrzymy na to, jaką wartość artystyczną posiadają, czy są sztuką. Technologia jest wobec niej drugorzędna, AI nie zastąpi człowieka. Z nadesłanych na Biennale prac eliminowaliśmy ewidentne knoty, powstałe z zadawania AI jakiegoś pytania i generowania odpowiedzi, z której nic nie wynikało.

Po politycznej transformacji 1989 roku długo w Polsce toczyła się inna debata na temat upadku plakatu.

Ale plakat się nie skończył, zmienił się tylko sposób komunikowania!

Reklama
Reklama

Nie brakowało opinii, że plakaty to już nie sztuka ulicy, ale sztuka zamykająca się w obiegu galeryjnym.

Czasy się zmieniły. Polska jest odbudowana, nie ma byle jakich płotów na ulicach, przesłaniających zburzone w czasie II wojny domy. Zwykle to na tych płotach długo rozwieszano plakaty.

Śmiem jednak twierdzić, że dziś w przestrzeni publicznej jest więcej miejsca na plakaty niż kiedyś, np. na przystankach i na specjalnych nośnikach, na jakich spotykamy plakaty AMS dotyczące problemów społecznych, czy też kulturalnych.

Fakt, że nie każdego stać, by wynająć firmowy nośnik, ale zawsze można z pomocą technologii cyfrowych wydrukować plakat w paru egzemplarzach i rozwiesić w kluczowych miejscach, a jednocześnie wrzucić do internetu. Uważam, że teraz mamy fantastyczny czas dla plakatu; jest bardzo popularny zwłaszcza wśród młodych ludzi.

Czytaj więcej

Hockney, Cézanne, Niki de Saint Phalle i Cartier. Wakacyjne wystawy w Europie

Co ich do niego przyciąga?

Młodzież lubi robić plakaty, szczególnie te dotyczące problemów społecznych.

Reklama
Reklama

Proszę zwrócić uwagę, że złoty medal w konkursie głównym zdobyła studentka warszawskiej ASP Natalia Bugaj za plakat „Rom/ka: tu i teraz”. Jury w uzasadnieniu decyzji napisało, że to „Minimalistyczny obraz o silnej symbolice. Warkocze, czerwona koszula i napis „Rom/ka” tworzą natychmiastowy efekt i prowokują do głębokiej refleksji społecznej. Prosta forma staje się niezwykle złożona”.

Plakat Natalii Bugaj - złoty medal w konkursie głównym

Plakat Natalii Bugaj - złoty medal w konkursie głównym

Foto: Natalia Bugaj

Polecam także rewelacyjną wystawę „Kroki” w IWP z pracami studentów uczelni artystycznych z całego świata. To przecież ludzie, którzy będą tworzyli komunikaty przyszłości. Bardzo ciekawych rzeczy można się z tego pokazu dowiedzieć nie tylko na temat różnych szkół artystycznych: europejskich, azjatyckich czy amerykańskich, ale przede wszystkim poznać podejście tych młodych ludzi do tematu drogi: gdzie jesteś, dokąd zmierzasz? Brzmi trochę podobnie, jak w naszym pytaniu „Quo Vadis?”

Ten pokaz jest także fantastyczną formą edukacji, która uczy myślenia i komunikacji z odbiorcą i stawiania mu konkretnych pytań, żeby zatrzymał się i zrozumiał, co jest na tym plakacie.

Czy współcześnie w czasach Instagrama, Facebooka, YouTube’a, rozwoju cyfrowej i wirtualnej rzeczywistości plakat ma jeszcze rację bytu?

Mamy obecnie zupełnie inne czasy niż kiedy rodziła się polska szkoła plakatu w latach 60. XX wieku. Wtedy plakaty powstawały na zamówienie teatru, filmu i innych instytucji kulturalnych – u grupy artystów grafików, którzy zajmowali się ich projektowaniem. Dziś plakat stał się medium społecznym, lustrem naszej rzeczywistości i każdy może go zrobić, jeżeli chce o czymś zakomunikować lub wyrazić, co go boli. I może sam rozpowszechnić go na różne sposoby, np. wrzucając do mediów społecznościowych.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Kultura
Hockney, Cézanne, Niki de Saint Phalle i Cartier. Wakacyjne wystawy w Europie
Kultura
Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Kultura
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie przejdzie gruntowne zmiany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama