Uzależniona od miłości i śpiewu

Biografia najsłynniejszej francuskiej piosenkarki to samograj – dramat spleciony z brukowymi sensacjami

Aktualizacja: 16.07.2008 13:56 Publikacja: 15.07.2008 19:09

Edith Piaf (rok 1960)

Edith Piaf (rok 1960)

Foto: BEW

Zmarła 45 lat temu i wydawało się, że wszystko już o jej życiu wiadomo. Tymczasem ubiegłoroczny film z Marillon Cotillard w roli głównej reaktywował modę na paryskiego wróbelka.

Do Piaf dobrała się spółka autorska Philippe Crocq/Jean Mareska. Jej rodacy. Dziennikarze ze specjalnością muzyka lekka. Odwołali się do filmu, tytułując biografię "Życie nie zawsze różowe Edith Piaf", w wersji polskiej przemianowane na "Niczego nie żałuję. Życie Edith Piaf".

Koniunkturalne zagranie. Z pewnością wielu z tych, którzy zobaczyli ekranizację (we Francji zarzucano jej nierzetelność i żerowanie na sensacji), sięgnie po książkę reklamowaną jako dokument.

Rzeczywiście, autorzy starają się odsiać fakty od legendy. Są tak skrupulatni, że jeśli nie mają pewności co do przebiegu wydarzeń – podają dwie prawdopodobne wersje. Gdyby jeszcze popracowali nad formą dzieła…

Tymczasem Crocq i Mareska, pisząc, świetnie się bawią. To nie "tekst pisany", lecz rejestracja towarzyskich pogwarek. Panowie przepychają się bon motami, aluzjami, sytuacyjnymi żartami. Dla wtajemniczonych – śmiechu co niemiara. Dla pozostałych – przefajnowane. No i ten nadmiar wykrzykników! Nieznośna nadekspresja.

Za to przyznaję im punkty za wierne odtworzenie kolorytu Paryża epoki między i powojennej. Na tle "najpiękniejszego miasta świata" pojawiają się malownicze typy ze środowiska kabaretu i estrady. Do tej pory znałam jedynie ich nagrane na płyty głosy – bo lubię stare francuskie piosenki.

Oczywiście w centrum uwagi znajduje się Piaf. Talent miała gigantyczny. Samorodek. Nie tylko śpiewała, ale też komponowała, pisała teksty, występowała na ekranie i w teatrach. Czytając "Niczego nie żałuję", słuchałam jej przebojów na okrągło. Jak chyba każdy znałam jej głos i największe hity. Ale po przeczytaniu biografii odnalazłam w nich nie tylko niepowtarzalny timbre i genialną interpretację, także ją samą. W jej repertuarze nie było przypadkowych utworów – tylko takie, z którymi się identyfikowała.

Jaka była? Maleństwo: metr czterdzieści siedem wzrostu. Waga kilka miesięcy przed śmiercią – 30 kilo. Alkoholiczka, morfinistka, lekomanka.

Ale też – urocza, pełna humoru kobieta o fascynującej twarzy i szerokim geście. Gwiazda, której obca była wszelka małość, bez zawiści wspierająca innych zdolnych piosenkarzy. Jeśli kogoś polubiła, jej hojność graniczyła z szaleństwem. Zakochana dawała nie tylko prezenty – lansowała swych chłopców w "wielkim świecie". Dzieliła się talentem.

Dla wielu – femme fatale; częściej – ofiara nieudanych związków. Znamienne, że wybierała partnerów znacznie od siebie wyższych. Jakby duży facet miał zapewnić jej opiekę czy wsparcie… Żartowała nawet, że jej życie uczuciowe przypomina wspinaczkę na Mount Everest. "Niczego nie żałuję" to oczywiście tytuł jednego z przebojów Edith. Zawsze śpiewała go jak uskrzydlona nowym związkiem, obiecując "wymieść" wszystkie poprzednie miłostki. Ale… żaden mężczyzna nie wyleczył jej z kompleksów ani strachu przed samotnością. Nic dziwnego, nigdy nie miała normalnego domu.

A najważniejszy wniosek, jaki można wysnuć z życiorysu Piaf? Że jej los wcale nie należał do wyjątkowych. Niemal taki sam przebieg miała kariera Marilyn Monroe, Elvisa Presleya i wielu innych, którzy z dna biedy i nieszczęśliwego dzieciństwa wybili się na sławę. Zasada pozostaje ta sama: im większy kontrast pomiędzy mizerią młodości a późniejszym sukcesem, tym trudniej uporać się z sukcesem. Im większy głód miłości, tym trudniej go zaspokoić.

Zmarła 45 lat temu i wydawało się, że wszystko już o jej życiu wiadomo. Tymczasem ubiegłoroczny film z Marillon Cotillard w roli głównej reaktywował modę na paryskiego wróbelka.

Do Piaf dobrała się spółka autorska Philippe Crocq/Jean Mareska. Jej rodacy. Dziennikarze ze specjalnością muzyka lekka. Odwołali się do filmu, tytułując biografię "Życie nie zawsze różowe Edith Piaf", w wersji polskiej przemianowane na "Niczego nie żałuję. Życie Edith Piaf".

Pozostało 87% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Kultura
Koreanka Han Kang laureatką literackiego Nobla. Wiele łączy ją z Polską
Kultura
Holandia: Dzieło sztuki wylądowało w koszu. Pomylono je ze śmieciami
Sztuka
Otwarcie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie coraz bliżej
Kultura
Jubileuszowa Gala French Touch La Belle Vie! w Warszawie