Jazz at the Philharmonic dało możliwość spotkania na jednej scenie m.in. Elli Fitzgerald, Billie Holiday, Colemana Hawkinsa, Charliego Parkera i Oscara Petersona.
W Polsce takie wydarzenia są rzadkością. Pamiętny był szczyt amerykańskich i polskich trębaczy pod koniec lat 90. na Jazz Jamboree, przyjeżdżali też mistrzowie gitary, ale amerykańsko-polsko-afrykańskiego szczytu wokalnego jeszcze nie mieliśmy.
Zestawienie Lizz Wright, Richarda Bony i Agi Zaryan na jeden wieczór to autorski pomysł Mariusza Adamiaka. Wykonawcy są w Polsce dobrze znani. Lizz Wright śpiewała rok temu na Warsaw Summer Jazz Days w programie poświęconym Ninie Simone i wypadła nie gorzej niż Dianne Reeves. Jej ciemny głos i zmysłowe interpretacje nadają każdej piosence wyjątkowy charakter. Na najnowszej płycie „Fellowship” Lizz wykonuje pieśni gospel, od nich zaczęła muzyczną edukację. To one ukształtowały jej wrażliwość, a naturalny głos o nieprzeciętnych możliwościach pozwala jej zaśpiewać wszystko.
Richard Bona to jeden z najbardziej efektownych artystów jazzowych. Urodzony w Kamerunie w rodzinie muzyków sam nauczył się grać na gitarze basowej. Odkryty przez Joe Zawinula zdobył popularność na całym świecie. Występował w Polsce wielokrotnie ze swoimi zespołami, a także z Pat Metheny Group, Bobbym McFerrinem i Anną Marią Jopek. Tym razem przedstawi program „Ten Shades of Blues”, w którym postara się udowodnić, że blues jest muzyką świata.
Z kolei Aga Zaryan przebojem wdarła się do czołówki polskich wokalistek jazzowych już debiutancką płytą „My Lullaby” (2002). Jej klasę i możliwości wykonywania różnorodnego repertuaru potwierdził album „Picking Up the Pieces” (2006), za który otrzymała Fryderyka.