Gdy minęła narodowa feta z okazji urodzin Fryderyka i opadły emocje towarzyszące Konkursowi Chopinowskiemu, do Filharmonii Narodowej wróciła codzienność. Z rzadka rozświetlały ją wyjątkowe wydarzenia.
Czytaj Kulturę w Życiu Warszawy
Piątka na podium
Najwspanialszy występ zawdzięczamy Czeszce Magdalenie Koženie, która z zespołem Private Musicke udowodniła, że z prostych pieśni z przełomu renesansu i baroku można zrobić energetyczny show. W jej interpretacjach nie było efekciarstwa, a naturalność śpiewu i znajomość stylu dawnych epok.
Miejsce drugie należy się skrzypkowi Joshui Bellowi za pięknie zagrane sonaty Schuberta i Griega (z pianistą Samem Haywoodem). Tuż za nim plasują się Piotr Anderszewski oraz orkiestra z Baden-Baden pod dyrekcją Sylvaina Cambrelinga z porywającą, oryginalną interpretacją symfonii „Koncertującej" Szymanowskiego. Na liście nie może zabraknąć uwielbianego przez warszawiaków pianisty Grigorija Sokołowa, który tym razem zagrał Bacha i Schumanna. A piąte miejsce zajęła Elisabeth Leonskaja za II koncert fortepianowy Brahmsa, w którym kobieca delikatność łączyła się z męską siłą.
Na tym klasyfikację można zamknąć, choć na przypomnienie zasługuje jeszcze Kanadyjczyk Louis Lourtie, który w ciągu jednego wieczoru wykonał trzy koncerty fortepianowe Czajkowskiego. Odkryciem sezonu okazał się zaś rosyjski skrzypek Vadim Gluzman.