Sonda wśród bliższych i dalszych znajomych potwierdza moje przypuszczenia. Nikt nie wie, kim była Tekla Bądarzewska, a usłyszawszy hasło: „Modlitwa dziewicy", każdy usiłuje sobie przypomnieć, kiedy je słyszał i co może oznaczać. Konkretnych odpowiedzi jednak brak.
Tymczasem wystarczy wpisać nazwisko Polki na stronie Amazona i natychmiast największy internetowy sklep muzyczny oferuje kilkadziesiąt płyt z całego świata. Tekla Bądarzewska jest obecna na licznych składankach romantycznych melodii i to w towarzystwie kompozytorskich sław: Beethovena, Chopina, Schuberta czy nawet Wagnera.
Gazetowy gadżet
Dokładnie 160 lat temu wydano drukiem w Warszawie utwór fortepianowy, który napisała młoda, nikomu nieznana Tekla. Już wówczas nasi krytycy wybrzydzali na tę muzykę, zmienili jednak nieco zdanie, gdy w 1858 r. paryska „Revue et Gazette Musicale" dołączyła do jednego z numerów nuty „Modlitwy dziewicy". Był to być może pierwszy w historii prasy gadżet oferowany czytelnikom.
„Modlitwa dziewicy" dotarła do Francji przez inne kraje Europy, bo już wcześniej opublikowano ją ponad 20 razy. A potem ruszyła do Ameryki i znowu odniosła sukces. Tak wielki, że w USA Teklę Bądarzewską umieszczono w trójce najpopularniejszych kompozytorek tego wieku.