Polska retrospektywa Christopha Schlingensiefa

Zmarły przedwcześnie w 2010 roku niemiecki artysta Christoph Schlingensief wywoływał w swoim kraju takie zainteresowanie mediów jak największe gwiazdy rocka. Imponował nie tylko niezwykłą wyobraźnią.

Aktualizacja: 06.03.2012 16:10 Publikacja: 06.03.2012 12:00

Christoph Schlingensief

Christoph Schlingensief

Foto: materiały prasowe

W Gdańsku, Toruniu i Warszawie właśnie zakończył się przegląd jego twórczości. Pokazy filmów Schlingensiefa, archiwalne wywiady z artystą i spotkania z jego asystentami wzbudzały duże zainteresowanie. Zdarzało się, że z niektórych projekcji widzowie wychodzili z niesmakiem.

Lubił prowokować, powtarzał, że prawdziwy geniusz rodzi się z szaleństwa. Odnosił sukcesy na największych scenach teatralnych Niemiec. Szybko stał się gwiazdą elitarnego festiwalu wagnerowskiego w Bayreuth. Nakręcił kilkanaście filmów pełnometrażowych i krótkometrażowych. Ma w swym dorobku 4 opery i 20 sztuk teatralnych.

Talent i niekonwencjonalne pomysły łączył z dużym poczuciem humoru. Chętnie angażował się w sprawy polityczne. Noblistka Elfriede Jelinek podsumowując jego niespełna 50-letnie życie nazwała go jednym z największych artystów wszech czasów.

Przyszedł na świat w 1960 roku w rodzinie farmaceuty i pielęgniarki. Kariera medyczna nigdy go jednak nie interesowała. Od dzieciństwa fascynował go teatr. Pierwsze spektakle organizował dla znajomych już jako dziecko. Teatrem była piwnica w rodzinnym domu w Oberhausen. Kiedy przeniósł się do Monachium na studia wybrał filozofię i historię sztuki. Występował też jako muzyk. Pierwsze filmy krótkometrażowe tworzył na początku lat 80. będąc asystentem Wernera Nekesa.

Bardzo krytycznie patrzył na swych rodaków. Zarzucał Niemcom, że nie mogą wyzbyć się dziedzictwa hitleryzmu. Zjednoczenie NRD i RFN odbierał jako akt kanibalizmu. Widział przepaść ekonomiczną i cywilizacyjną, dzielącą wschodnie i zachodnie Niemcy. To wszystko dość dobitnie i groteskowo przedstawił w swej słynnej Trylogii niemieckiej.

Kiedy niemal cała Europa mówiła z podziwem o Helmucie Kohlu jako kanclerzu zjednoczonych Niemiec Schlingensief przypominał, że właśnie za jego kadencji 6 milionów Niemców pozostało bez pracy. W swym artystycznym happeningu namawiał bezrobotnych, by wyznaczonego dnia zanurzyli się w jeziorze, nad którym Kohl pobudował letnią posiadłość. Obliczył, że gdy w tej kąpieli weźmie udział 6 milionów bezrobotnych woda podniesie się o 3 metry i zaleje daczę znienawidzonego polityka.

Zamiłowanie do teatru, które przejawiał od dzieciństwa zaowocowało wieloma głośnymi inscenizacjami w najważniejszych teatrach Niemiec, a także Austrii. Schlingensief przygotowując spektakle korzystał z najnowszych zdobyczy techniki, jako scenografię wykorzystywał instalację wideo. Bardzo oryginalnie skonstruował przestrzeń teatralną. Akcja działa się na scenie obrotowej. Wokół niej, choć znacznie wolniej, przesuwała się też widownia. Publiczność miała wrażenia bezpośredniego uczestnictwa w akcji spektaklu. W 2001 roku w jego „Hamlecie" w Zurichu zagrali autentyczni neonaziści.

Wiele kontrowersji i gorących dyskusji wzbudziło zaproszenie Schlingensiefa do festiwalu wagnerowskiego w Bayreuth i realizacja „Persifala". Część krytyków nie kryła zachwytu mówiąc, że wpuścił świeże powietrze do skostniałej imprezy. Niektórzy nazwali go barbarzyńcą.

Schlingensief, który z całą stanowczością demaskował hipokryzję zaskarbił sobie sympatię milionów Niemców stosunkiem nie tylko do bezrobotnych, ale też upośledzonych i chorych. Jeśli angażował ich do filmu, to nie wykorzystywał jak króliki doświadczalne, lecz traktował jak instruktor lub pielęgniarka. Po zdiagnozowaniu u siebie złośliwego raka płuc nie przerywał twórczości artystycznej. Wydał książkę „W niebie nie może być tak pięknie jak tu. Dziennik choroby nowotworowej.". Opisał bardzo otwarcie wszystkie swe stany psychiczne. Na początku odrzucenie Boga, żal i złość, potem fazę religijnej gorliwości. Próbę pogodzenia się ze światem. Artystycznym testamentem Christoph Schlingensiefa jest dokończenie budowy opery w Afryce w Burkina Faso. Wedle zamierzeń artysty ma to być centrum sztuki połączone z kościołem, szkołą, szpitalem.

Niemieccy wydawcy zapowiedzieli wydanie jego pamiętników. Wszystko wskazuje na to, że wywołają niezłą burzę.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"