Szeroko pojęta piosenka popularna nie daje się przecież bezkarnie rozmontować na odrębne cząstki muzyczne, teatralne, czy poetyckie. By się o tym przekonać, wystarczy przeczytać „na sucho" tekst ulubionego przeboju, zagrać na instrumencie jego linię melodyczną lub obejrzeć teledysk z wyłączonym głosem. Piosenka – nieważne, czy śpiewana na żywo czy też uwieczniona w postaci nagrania dźwiękowego – jest zawsze utworem, u którego podstaw leży synergia elementów muzycznych, poetyckich i teatralnych (akustycznych aspektów sztuki aktorskiej).

Spróbujmy się więc zabawić w piosenkologię. Nie na wiele zda się tu doświadczenie zdobyte przez muzykologów przy analizie pieśni – w przypadku piosenki obiektem analizy będzie jej konkretne nagranie, nie zaś partytura (której najczęściej nie ma). Ogromne znaczenie zyskują natomiast wszelkie detale wykonawcze (barwa głosu, jego ton, niuanse wysokościowe, dykcja, mikrodynamika, mikrorytmika). O wiele bliższa byłaby nam zapewne analiza arii operowej. Piosenka w swym wymiarze aktorskim zawsze jest na swój sposób wyrazem uczuć „bohatera" – przy czym w przypadku opery perypetie danej „postaci" wywiedzione są z fabuły i didaskaliów libretta, podczas gdy w piosence wszystko to skondensowane musi być, siłą rzeczy, na przestrzeni kilku zwrotek. Tożsamość „bohatera" piosenki musimy więc dopiero odtwarzać w procesie interpretacji utworu.

Czytaj więcej w Kulturze Liberalnej