Reklama

Olgierd Łukaszewicz - rozmowa

Aktor Olgierd Łukaszewicz o swoich szczególnych związkach z poetą i dramaturgiem – opowiada Janowi Bończy-Szabłowskiemu.

Publikacja: 24.04.2014 18:54

Olgierd Łukaszewicz w „Pułapce”, Teatr Studio, 1984 r. Fot. Wojciech Plewiński

Olgierd Łukaszewicz w „Pułapce”, Teatr Studio, 1984 r. Fot. Wojciech Plewiński

Foto: Teatr Studio

Rz: Każdy dramaturg marzy o napisaniu swojego „Hamleta". Różewicz z pewnością też...

Olgierd Łukaszewicz: Nie tylko marzył, ale napisał. To była oczywiście „Kartoteka", jeden z najważniejszych polskich dramatów XX wieku. Bohater „Kartoteki" był właśnie takim Hamletem naszej epoki. Widziałem w tej roli Holoubka, Łomnickiego, Siemiona. Ten utwór był rewolucyjny w historii teatru. Różewicz nauczył nas innego odbioru struktur dramaturgicznych, zwrócił uwagę, że one mogą być opowiadane we fragmentach, które pojawiają się i znikają, a potem dopiero się okazuje, że ta z pozoru rozproszona mozaika układa się w bardzo logiczną całość.

Różewicza odsądzano od czci i wiary. Po „Białym małżeństwie" czy „Do piachu" niemal go ukamienowano.

Potrafił głosić prawdy bolesne. Walczył z mitami i kołtuństwem. Niektóre utwory stwarzały wrażenie prowokacji. Tak było też z „Na czworakach" czy „Stara kobieta wysiaduje". Nowatorstwo Różewicza, jego aspiracja do odkryć były dla reżyserów i aktorów obligujące. Żyliśmy w przekonaniu, że wszystko nowe musi być odkryciem. Różewicz nigdy nie napisał dwóch podobnych do siebie sztuk.

Jak poznał pan Różewicza?

Reklama
Reklama

Pośrednikiem był Wojtek Pszoniak, mój serdeczny przyjaciel i kolega z roku. Dzięki niemu wszedłem w krąg relacji niemal rodzinnych, bo właściwie Różewicz ojcował Wojtkowi. Byłem więc przyjęty z ogromną sympatią.

Używając tytułu spektaklu, można powiedzieć, że był pan przez Różewicza „Złowiony".

To była niezwykła inscenizacja Grzegorzewskiego utworu „Et in Arcadia ego", na końcu której mówiłem wiersz „Złowiony". Premiera była tuż przed pożarem Teatru Polskiego we Wrocławiu. A po pożarze reżyser postanowił, by grać w nadpalonej scenografii. Robiło to niezwykle przygnębiające wrażenie. Pan Tadeusz obejrzał jeden ze spektakli i powiedział, że zamierza napisać sztukę dla mnie i Wiesława Michnikowskiego. Myślałem, że to żart, ale dowiedziałem się, że myślał o tym poważnie.

Aż czterokrotnie zagrał pan bohatera „Pułapki" Franza Kafkę...

To z pewnością było moje największe aktorskie doświadczenie i to u tak różnych reżyserów, jak Stanisław Różewicz, Jerzy Jarocki oraz Jerzy Grzegorzewski, u którego wystąpiłem w polskiej i niemieckiej wersji utworu. Za każdym razem była to trochę inna opowieść o losie „poety-głodomora-clowna", bo tak widział swój los Różewicz. On, odludek, samotnik, który odegrał niezwykle istotną rolę w życiu duchowym narodu. Tylko rozumiał ją inaczej niż poeci romantyczni. Był tym, który kształtuje wrażliwość i zadaje trudne pytania, choćby takie, czy Bóg istnieje, czy nie istnieje, jeżeli pozwolił na wojnę i inne tragedie. Nie tylko poeta, ale i filozof, który buntuje się przeciw wszelkim zastanym światopoglądom. Ośmieszał poezję, która łatwo dawała narodowi recepty do boju, albo ferowała różne patriotyczne  kawałki.

rozmawiał Jan Bończa-Szabłowski

Rz: Każdy dramaturg marzy o napisaniu swojego „Hamleta". Różewicz z pewnością też...

Olgierd Łukaszewicz: Nie tylko marzył, ale napisał. To była oczywiście „Kartoteka", jeden z najważniejszych polskich dramatów XX wieku. Bohater „Kartoteki" był właśnie takim Hamletem naszej epoki. Widziałem w tej roli Holoubka, Łomnickiego, Siemiona. Ten utwór był rewolucyjny w historii teatru. Różewicz nauczył nas innego odbioru struktur dramaturgicznych, zwrócił uwagę, że one mogą być opowiadane we fragmentach, które pojawiają się i znikają, a potem dopiero się okazuje, że ta z pozoru rozproszona mozaika układa się w bardzo logiczną całość.

Reklama
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Reklama
Reklama